Niecierpliwy mózg
Stoisz na przejściu dla pieszych i wciskasz guzik umieszczony na słupie od świateł. Czekasz. Wciąż czerwone… Wciskasz guzik jeszcze raz, trochę mocniej. Nadal zero reakcji, jaskrawa czerwień...
Stoisz na przejściu dla pieszych i wciskasz guzik umieszczony na słupie od świateł. Czekasz. Wciąż czerwone… Wciskasz guzik jeszcze raz, trochę mocniej. Nadal zero reakcji, jaskrawa czerwień bije Ci w oczy. Wciskasz guzik ponownie, tym razem trzymając wciśnięty przez kilka sekund…
Po co? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, czy to w ogóle ma sens? Maltretowanie przycisków na pasach lub guzików od windy to powszechna praktyka, która w ciekawy sposób tłumaczy pewien aspekt działania naszego mózgu. Jeśli chcesz się dowiedzieć jaki to mechanizm przy okazji poznając korzyści jakie płyną z tej wiedzy, czytaj dalej.
Sam wielokrotnie przyłapałem się na tym, że spiesząc się gdzieś próbowałem „zmusić” zielone światło do włączenia się poprzez usilne duszenie przycisku na przejściu dla pieszych. To samo tyczy się oczywiście windy. Gdy nie przyjeżdżała, niejednokrotnie zdarzyło mi się naprawdę mocno wciskać przycisk w jakiś dziwny sposób wierząc, że to przyspieszy jej przyjazd.
Jednak czy rzeczywiście kilkakrotne, mocniejsze oraz dłuższe wciskanie takich przycisków cokolwiek daje?
Oczywiście, że nie! Zielone światło nie wskoczy ani sekundę wcześniej, nawet jak wciśniesz przycisk tysiąc jeden razy. Winda nie dostanie turbo przyspieszenia, nawet jak przytrzymasz guzik przez pół minuty bez przerwy.
I nie jest to nic specjalnie odkrywczego – duża większość z nas doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Przecież tego typu elektroniczne urządzenia to systemy dwójkowe. Albo guzik jest wciśnięty, albo nie. Wystarczy delikatne wduszenie przycisku, a urządzenie otrzymuje impuls. Światła wtedy wiedzą, że mają zmienić się na zielone bo ktoś stoi na pasach, a winda wie, że ma skierować się na odpowiednie piętro. Żadne dodatkowe wciskanie nie wzmocni tego sygnału.
Dlaczego więc, mimo tego że w znakomitej większości jesteśmy tego świadomi, tak często molestujemy wszelkie tego typu guziki i przyciski?
Otóż przyczyna jest bardzo prosta. Dokonujemy podświadomej projekcji jednej z zasad działania naszego mózgu na przedmioty martwe.
Zasada brzmi – im silniejszy bodziec, tym silniejsza/szybsza reakcja. Taki mechanizm działa świetnie w praktycznie każdym aspekcie działalności naszego organizmu.
Aby to sprawdzić, wystarczy zrobić bardzo prosty eksperyment. Trzeba posadzić kogoś przed ekranem komputera i powiedzieć mu, aby wcisnął przycisk gdy tylko zobaczy błysk na ekranie. Okazuje się, że reakcja jest znacznie szybsza gdy błysk światła będzie jaśniejszy. Gdybyśmy działali jak windy, jasność światła nie miałaby wpływu na szybkość reakcji.
W praktyce widoczne jest to na przykład w sytuacji, w której jedziemy samochodem. Im bardziej wyraźne i jaskrawe są światła stopu, tym silniej naciskamy hamulec. Podobnie dzieje się w przypadku bodźców związanych ze zmysłem słuchu. W końcu im głośniejszy usłyszymy krzyk, tym silniejsza będzie reakcja lęku.
Niestety windy i systemy zainstalowane na pasach dla pieszych są skonstruowane w ten sposób, że albo jest bodziec, albo go nie ma. Nasze usilne wduszanie, przyciskanie i przytrzymywanie guzików na nic się tutaj zda.
Jaka w takim razie płynie dla Ciebie korzyść z powyższej wiedzy? Bardzo prosta i jakże przyjemna – teraz już nie musisz całej swojej uwagi skupiać na jednym przycisku, siłą fizyczną oraz siłą woli próbując przyspieszyć to, czego przyspieszyć się nie da.
Zamiast tego poćwicz swoją cierpliwość. Jej brak polegał na tym, że tworzyłeś „lepszy” obraz rzeczywistości, w której szybciej dostajesz się do jakiegoś miejsca. Gdy ta wizja się nie spełniała, Twoje ciało tworzyło napięcie zwane niecierpliwością.
Możesz wziąć głęboki oddech, odprężyć się i pomyśleć o czymś przyjemnym. Ćwicz akceptowanie rzeczywistości, która ma miejsce i pozwól windzie przyjechać w swoim czasie, a zielonemu ludkowi na pasach pojawić się w najbardziej do tego odpowiednim momencie :)