Zmiana toru

W każdej chwili Twojego życia możesz zdać sobie sprawę z tego, że to co do tej pory robiłeś to jednak nie „to”. W takiej sytuacji zmiana swojego zajęcia na inne może być sporym wyzwaniem.

W każdej chwili Twojego życia możesz  zdać sobie sprawę z tego, że to, co do tej pory robiłeś, to jednak nie „to”. W takiej sytuacji zmiana swojego zajęcia na inne może być sporym wyzwaniem. Jednak czy jesteś skłonny skazać siebie na to, aby tkwić już zawsze w zawodzie, który nie daje Ci przyjemności?

W tym artykule na przykładzie moich własnych doświadczeń pokażę Ci, w jaki sposób możesz podjąć decyzję o obraniu innego życiowego kierunku i jakie kroki podjąć dalej. Do zyskania masz naprawdę wiele – całe, pasjonujące życie z każdym dniem wypełnionym rzeczami, którymi zajmowanie się będzie dawać Tobie masę frajdy.

O tym, co zrobić, gdy pojawiają się wątpliwości związane z wykonywanym zawodem, pisałem niedawno w artykule „Czy to jest ‘TO’”. Był on skierowany do osób, które nie są pewne czy to czym się zajmują jest tym, co chcą robić przez resztę swojego życia. Wynik procesu, który zaproponowałem w tamtym artykule mógł być dwojaki – albo znikają wątpliwości i upewniasz się w tym, że to, co robisz teraz jest strzałem w dziesiątkę, albo zdajesz sobie sprawę z tego, że to po prostu nie „to”.

W komentarzach do tamtego artykułu pojawiły się głosy osób, które trafiły na tą drugą opcję. Na takim etapie powstaje ważne pytanie – co dalej? Co gdy jesteś pewien, że to co w tej chwili robisz to nie jest zajęcie, któremu chciałbyś poświęcić każdy dzień swojego życia?

Pozwól, że Ci opowiem, jak to wyglądało w moim przypadku.

Moja zmiana toru

Przez długi czas mojej działalności w branży rozwoju osobistego byłem przekonany o jedynej słusznej dla mnie „ścieżce kariery”. Zaczynała się ona od prowadzenia małych, jednodniowych szkoleń, zbierania doświadczenia i uczenia się na wartościowych treningach. Kolejnym krokiem było staranne szlifowanie umiejętności trenerskich, prowadzeniu 2-3 dniowych szkoleń, a docelowo prowadzenie wielodniowych, dużych treningów. Było to dla mnie tak oczywiste, że nawet tego nie podważałem.

W mojej działalności ważne było również dla mnie prowadzenie indywidualnych coachingów oraz sklepu rozwoju osobistego Neureka, ale w stosunku do działalności szkoleniowej traktowałem te projekty trochę jako drugoplanowe, co się zresztą później znacznie zmieniło.

Kilka miesięcy temu zaczął pojawiać się w mojej głowie cichy głos podpowiadający mi, że kierunek w którym zmierzam (czyli kierunek „szkoleniowca”) nie jest tym, co chcę robić w życiu. Że nie chcę spędzać połowy swojego czasu jaki mam na tej planecie prowadząc wielogodzinne szkolenia. Głos ten był bardzo cichy i na początku zupełnie go ignorowałem.

Gdy zaczął pojawiać się częściej, postanowiłem poświęcić mu trochę uwagi. Jednak od razu przyjąłem wtedy jedyną dla mnie możliwą interpretację – najwyraźniej w wyniku jakichś ograniczających przekonań mam wątpliwości odnośnie tego co robię, a więc trzeba nad sobą popracować. Zacząłem więc zmieniać mało korzystne przekonania na temat prowadzenia szkoleń.

Po jakimś czasie, gdy nie byłem w stanie już znaleźć nic „ograniczającego” w swojej głowie w kontekście prowadzenia długich szkoleń, zdałem sobie sprawę, że jest lepiej – prowadzenie szkoleń znowu stało się czymś, co lubię robić i co daje mi dużo przyjemności i satysfakcji. Ale…. To było za mało. Wciąż nie czułem, że to jest „to” (chodzi tu głównie o szkolenia dłuższe niż jednodniowe – krótkie to coś, co nadal uwielbiam robić).

Wiem, że wiele osób by na tym poprzestało, bo zajęcie, które jest związane z pasją i które daje sporo przyjemności i satysfakcji, to naprawdę rewelacyjna opcja. Ja jednak mam silne przekonanie, że każdy człowiek może mieć od życia tak naprawdę wszystko, co sobie wymarzy – dlatego postanowiłem celować znacznie wyżej.

Zdecydowałem więc jeszcze raz się temu przyjrzeć i w wyniku kolejnych przemyśleń powstał artykuł „Czy to jest ‘TO’”. Zdałem sobie sprawę, ze prowadzenie wielogodzinnych i wielodniowych szkoleń po prostu nie jest dla mnie. To po prostu nie jest to, co chcę w życiu robić :)

Co ciekawe, na początku ten wniosek był dla mnie nie do przyjęcia! Wcześniej ten kierunek był dla mnie tak oczywisty i tak niepodważalny, że niezwykle trudno było mi z niego zrezygnować. Tkwiłem w silnym schemacie, że to jest dla mnie jedyna możliwa opcja przyszłości. Zainwestowałem w ten kierunek naprawdę dużo swojego czasu i energii, a tu nagle takie coś?

Przestałem tłumić głos, który wątpił w dotychczasowo obrany kierunek i pozwoliłem nowej idei rozprzestrzenić się w mojej głowie. Okazało się, że po prostu potrzebuję trochę czasu, aby się do tego przyzwyczaić. Dopiero po kilkunastu dniach od momentu, w którym uświadomiłem sobie swoje ślepe dążenie w utarty schemat „szkoleniowca” byłem gotów podjąć decyzję o zmianie toru życiowego.

Ulga była niesamowita. Tak jakbym zrzucił z siebie kilkadziesiąt kilo (nie żebym czuł się wcześniej ciężko, ale nagle udzieliła mi się wyjątkowa lekkość :). W mojej głowie zaczęły pojawiać się dziesiątki obrazów zapełnionych tym, co mogę fascynującego zrobić w najbliższym czasie, co związane jest z moją pasją do rozwoju osobistego, a co niekoniecznie powiązane jest z prowadzeniem wielogodzinnych szkoleń. Otworzyły się ogromne wrota nowych możliwości. Jeszcze nie wiedziałem, co konkretnie będę robić w przyszłości, ale byłem pewien, że to będzie coś absolutnie wyjątkowego.

Co dalej?

Zacząłem więc szukać i myśleć o tym, czym mogę się zająć. Oczywiście byłem w 100% pewien, że chcę, aby to była działalność nadal związana z rozwojem – to jest coś, co uwielbiam robić i pasjonuje mnie dzielenie się tym z innymi. Musiałem tylko znaleźć nową formę, nowy sposób na przekazywanie swojej wiedzy i umiejętności ludziom, którzy chcą mnie słuchać. Nie chciałem już spędzać wielu godzin w sali szkoleniowej, potrzebowałem nowych dróg na realizowanie swojej pasji.

Pomysły zaczęły się pojawiać jak tylko zadałem sobie jedno pytanie: „Co byłoby dla mnie absolutnie najbardziej wyjątkowym i najbardziej atrakcyjnym zajęciem?”, „Co da mi całą masę frajdy, przyjemności i spełnienia?”.

Po długich burzach mózgów znalazłem kilka nowych idei związanych z rozwojem i ustaliłem plan działania na najbliższe dwa lata. Plan jest tak dla mnie odlotowy, że nie mogę się doczekać każdej sekundy zbliżającego się czasu. Teraz wiem, że stworzenie tak atrakcyjnego planu jest podstawą realizacji swoich celów – bo dzięki temu masz naprawdę dużo motywacji, aby działać w tym kierunku.

Co to za plan? Najogólniej mówiąc, mam zamiar dzielić się wiedzą i doświadczeniem o rozwoju w bardzo innowacyjny sposób. Mam przy tym na myśli dwa duże projekty, które w tej chwili kształtują się w mojej głowie i którymi póki co jeszcze nie będę się z Wami dzielić. Mogę jedynie powiedzieć, że z pewnością będzie to coś, co w dużym stopniu zmieni rynek rozwoju osobistego w Polsce. Jestem już zdecydowany, aby te projekty wdrożyć, dlatego pochłoną one większość mojego czasu w przyszłym roku.

[AKTUALIZACJA 18.05.2011] - Wyżej opisany projekt został już przeze mnie zrealizowany. Zobacz czym jest 30-dniowy, multimedialny program rozwoju osobistego Life Architect BOX - Zaprojektuj swoje życie i działaj.

Obok tego chcę mocno skoncentrować się na coachingach indywidualnych. Uwielbiam pracę w cztery oczy i to będzie w tej chwili jeden z głównych kierunków mojego rozwoju. Do tego często będę organizować szkolenia online – jako niezwykle ciekawą formę przekazywania wiedzy i umożliwiania rozwoju tym, którzy z powodów lokalizacji nie mogli się pojawiać na szkoleniach w Poznaniu lub Warszawie.

Raz na jakiś czas na pewno będę również prowadzić pojedyncze, jednodniowe szkolenia stacjonarne. Nie będzie to jednak rdzeń mojej działalności. Chętnie będę szkolić w ramach różnego rodzaju eventów czy konferencji.

O dwóch nowych projektach, które w tej chwili są na etapie planowania, prawdopodobnie niedługo Was poinformuję, ale teraz jeszcze nie chcę obiecywać konkretnych terminów (choć nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo chciałbym się tymi pomysłami podzielić!). Potrzebuję czasu, aby wybrać najbardziej odpowiednią formę dla tych idei i stworzyć dokładny plan ich realizacji.

W tej chwili już wiem, że mój proces zmiany toru dobiegł końca. Przynajmniej ten konkretny proces – nigdy nie wiadomo, czy za jakiś czas znów to nie nastąpi :) Dopuszczam taką możliwość i wydaje mi się, że to jest w życiu najbardziej fascynujące – na pewnym etapie po prostu możesz wybierać, czym się chcesz w najbliższym czasie zająć.

Teraz więc już mogę skupić się na nowym kierunku i zaczynam realizować nowe cele. Cieszę się, że miałem odwagę dokonać tej zmiany toru i wiem, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.

Krótki przepis na zmianę toru

Poniżej zebrałem kilka wniosków wynikających z tego co doświadczyłem w ostatnich miesiącach oraz parę wskazówek, które mogą Tobie pomóc przejść przez podobną zmianę toru tak, aby wybrać nowy, fascynujący kierunek w życiu.

1. Pierwszym krokiem zawsze jest odkrycie tego, czy to czym się zajmujesz jest tym, co na pewno chcesz robić. Do tego potrzebujesz artykułu „Czy to jest ‘TO’”.

2. Jeśli jesteś pewien, że to co robisz to nie „to”, zacznij podważać obraz jedynego słusznego według Ciebie kierunku, który masz w głowie. Podważ całą swoją dotychczasową wizję przyszłości. Zacznij przyzwyczajać się do myśli, że ona wcale taka nie musi być. Myśl o tym każdego dnia.

3. To może trochę potrwać i pewnie nie stanie się z dnia na dzień. W końcu jednak będziesz gotów do tego, aby „oficjalnie” zrezygnować z dotychczas obranego kierunku. Podejmij tą decyzję mimo, że jeszcze nie wiesz, co będziesz robić zamiast tego.

4. Jeśli pojawi się myśl „straciłem X lat swojego życia”, spójrz na to z innej strony. Każde doświadczenie jest nam w życiu potrzebne i widocznie to był jeden z ważnych etapów Twojego życia. To ukształtowało Cię tym, kim jesteś teraz – doceń każdą chwilę tego, co robiłeś wcześniej, nawet jeśli nie zawsze było to pasjonujące. I pamiętaj, nigdy nie jest za późno, aby zmienić zajęcie. Poświęcając odpowiednią ilość czasu jesteś w stanie się nauczyć wszystkiego.

5. Zadaj sobie pytanie „Co byłoby dla mnie absolutnie najbardziej wyjątkowym i najbardziej atrakcyjnym zajęciem?” i zacznij szukać pomysłów. NIE zadawaj sobie pytania „Do czego się najbardziej nadaję?”, bo to pytanie może nie dać Ci odpowiedzi, która będzie dla Ciebie wyjątkowo atrakcyjna. A tylko takiej odpowiedzi chcesz szukać!

Taki brainstorming również może potrwać kilka, czasami nawet kilkanaście dni. Jeśli mimo to nie jesteś w stanie znaleźć pomysłu na siebie – zacznij próbować różnych rzeczy, które mogą Cię zainteresować. Przeczytaj też artykuł Jak odnaleźć swoją pasję.

6. Gdy już znajdziesz nowy kierunek, nowe zajęcie, nowy pomysł na swoją przyszłość – usiądź i przelej to na papier. Postaw sobie konkretne i ambitne cele, nadaj każdemu swój deadline. Podejmij decyzję o wyruszeniu w nową podróż.

7. Zacznij realizować nowy plan i baw się dobrze! Pamiętaj, że nie podejmujesz decyzji na całe życie – w każdej chwili będziesz mógł znowu zmienić kierunek. Nie ma potrzeby, abyś zobowiązywał się tylko do jednego zawodu na zawsze. Odkrywaj życie i rób to, co odpowiada Tobie najbardziej.

Pamiętaj, że Twój sposób na zmianę kierunku może wyglądać inaczej niż mój. Zawsze świadomie obserwuj swoje życie i podejmuj decyzje adekwatnie do tego, co sądzisz, że jest dla Ciebie najlepsze.

Jeśli stoisz w tej chwili przed podobną decyzją, co ja całkiem niedawno – trzymam za Ciebie kciuki i jestem pewien, że zdobędziesz się na odwagę, aby sięgnąć po to, co w życiu najlepsze. Pamiętaj, że jesteśmy na tej planecie bardzo krótko i nie warto marnować tych dni na robienie czegoś, co nie sprawia Ci frajdy. Znajdź zatem coś, czym będziesz się zajmować z uwielbieniem i podejmij decyzję, że właśnie to będziesz robić… każdego dnia całej reszty Twojego życia!