Hipnoza bez transu

Zeszły weekend spędziłem na szkoleniu Jamesa Trippa pod tytułem „Hipnoza bez transu”. Te dwudniowe warsztaty dały mi nowe spojrzenie na to, czym jest hipnoza i zaopatrzyły w umiejętności, które...

Zeszły weekend spędziłem na szkoleniu Jamesa Trippa pod tytułem „Hipnoza bez transu”. Te dwudniowe warsztaty dały mi nowe spojrzenie na to czym jest hipnoza i zaopatrzyły w umiejętności, które z powodzeniem mogę wykorzystywać w indywidualnej pracy z ludźmi.

James to hipnotyzer, który korzysta ze swojej wiedzy, dokonując zarówno zmiany osobistej jak i prezentując intrygujące sztuczki hipnotyczne. Biorąc pod uwagę mnogość przydatnych strategii, które przewinęły się w trakcie tego weekendu, postanowiłem podzielić się z Tobą niektórymi z nich.

James, rozpoczynając swoje szkolenie, trochę mnie zaskoczył, mówiąc, że tak naprawdę to on nie wie, czym jest „hipnoza” :) Mimo tego zdziwienia, gdy tylko zaczął wyjaśniać, co właściwie ma na myśli, jego słowa szybko nabrały sensu. Ludzki umysł doświadcza bowiem tak wielkiej ilości zróżnicowanych stanów, że bardzo ryzykowne byłoby utworzenie ograniczających ram – „to jest hipnoza, a to nie”.

Potrzebna jest zatem znacznie szersza definicja. I taka się pojawiła:

Hipnozę można określić jako proces komunikacji, który angażuje zdolności kognitywne i prowadzi do odmienionego postrzegania rzeczywistości.

A postrzegana rzeczywistość to rzeczywistość, którą żyjesz. Hipnoza może zajść więc praktyczne w każdej chwili. Czasami wystarczy kilka odpowiednich słów, aby kogoś przeprowadzić przez proces, w którym zajdą zjawiska charakterystyczne dla typowej hipnozy.

Rozpoczęcie procesu hipnozy jest bardzo łatwe – tak naprawdę wszystko czego potrzebujesz to odpowiedni “set up”, czyli pewne przygotowanie drugiej osoby do tego aby zaangażowała się w to, co się dzieje. Warto powiedzieć jej, że to nie będzie hipnoza, ale że po prostu chcesz poeksperymentować (każdy ma jakiś obraz hipnozy i to oczekiwanie mogłoby przeszkodzić Ci w pracy). Następnie potrzebujesz pewnego “przyzwolenia”, werbalnego lub nie. Daj osobie jakieś polecenie (np. połóż ręce na kolanach) i jeśli bez problemu je wykona, możesz zacząć działać.

W praktyce wygląda to tak, że hipnotyzowany oddaje prowadzenie osobie, która hipnotyzuje i podąża za jej sugestiami. Trzeba jednak pamiętać, że bez przyzwolenia obu stron hipnoza nie zajdzie. To zawsze jest „taniec”, który potrzebuje dwóch zaangażowanych osób.

W pracy nad zmianą to hipnotyzowany dokonuje w swojej głowie wszelkich zmian i to do niego należy cała gloria płynąca z efektów procesu. Dlatego też James Tripp bardzo podkreślał fakt, że to nie hipnotyzer jest magikiem, ale ten kto tworzy bogactwo reakcji w odpowiedzi na różnorodne sugestie. Ten pierwszy jest tylko „moderatorem zmiany”, czyli kimś, kto zarządza całym procesem. Jest to bardzo sensowne spojrzenie, bo im bardziej osoba ucząca się hipnozy inwestuje w schemat „będę super hipnotyzerem, który wprowadzi w trans każdego”, tym większą presję na siebie kładzie i tym trudniej jej będzie o dobre efekty pracy.

Dlaczego hipnoza Jamesa jest bez transu? Bo w swoim doświadczeniu wielokrotnie zauważył, że zjawiska hipnotyczne (czyli np. odmienne stany świadomości, ułatwiona komunikacja z podświadomością, amnezja, przypominanie sobie odległych doświadczeń, itp.) mogą zachodzić bez potrzeby wejścia w trans (czyli w głęboki stan odprężenia, w którym jesteś w 100% skoncentrowany na określonej rzeczy, np. na sugestiach hipnotyzera).

Takie podejście umożliwia mu znacznie skuteczniejszą pracę, bo nie wymaga poświęcania czasu na wywoływanie transu. Zamiast tego może przejść od razu do pracy nad tym, co najważniejsze. Z tego miejsca jest już bardzo niedaleko do tzw. hipnozy konwersacyjnej, w której hipnotyzer robi dokładnie to samo, tylko że wplata pewne wzorce w zwykła rozmowę.

Jeśli znasz popularnego Derrena Browna, to jest to właśnie coś w tych klimatach. James na szkoleniu pokazał kilka tego typu sztuczek od strony technicznej, między innymi pokazując jak sprawić, aby ktoś zapomniał swoje imię. Co ciekawe, to działa :)

Rozmawiałem z Jamesem po szkoleniu i zdradził mi, że zanim zajął się hipnozą i dokonywaniem zmiany, był zawodowym iluzjonistą. Wtedy też uświadomiłem sobie, że rzeczywiście, na szkoleniu panowała przyjemna atmosfera artystyczności.

Jedną z ciekawszych rzeczy, o których opowiedział trener, jest kwestia używania odpowiedniej lingwistyki podczas sesji zmiany z osobą, która chce się pozbyć jakiegoś problemu. James Tripp wychodzi z założenia, że słowa, których używają ludzie do komunikacji z innymi są reprezentacją tego, co się dzieje w ich wnętrzu. Są zatem również kotwicami, dzięki którym można uzyskać dostęp do określonych zasobów. Dlatego poprzez dokładne słuchanie ludzi, a następnie wykorzystywanie w określony sposób słów, którymi się komunikują, możemy bardzo łatwo złapać z nimi raport i użyć tego jako klucza do zmiany.

Jeśli więc hipnotyzując kogoś, chciałbyś pokazać mu ciekawe zjawisko, sprawiając, że nie będzie mógł odkleić stopy od podłoża, zadawaj mu często pytania o jego doświadczenie. Gdy usłyszysz „moja noga jest jakby cięższa”, wykorzystaj to. Możesz użyć teraz różnych odmian słowa „ciężka” na wiele sposobów, bo to jest kotwica, która da efekt w tym przypadku. Chociażby „Czując tą ciężkość wyobraź sobie, że Twoja noga staje się jeszcze cięższa…”.

Gdyby osoba powiedziała „mam wrażenie, że moja podeszwa przykleiła się do ziemi”, korzystaj z tej metafory. Możesz powiedzieć „Zauważ jak powoli Twoja podeszwa przykleja się jeszcze bardziej…”. Zawsze idź w kierunku, który wskaże Ci osoba hipnotyzowana.

Jak powiedział James na szkoleniu, uważnie słuchając komunikacji innych ludzi możesz wręcz zbudować sobie „słowniczek kotwic” we własnej głowie, który będzie stanowić później niezwykle przydatne narzędzie pracy z konkretnymi osobami.

To samo tyczy się metafor, z których korzystają inni. Gdy ktoś powie „ta przeszkoda jest nie do przeskoczenia”, możesz zapytać „ile ma dokładnie metrów wysokości?”. Kontynuując pracę w takim kierunku poruszasz się tylko po metaforze, w ogóle nie ingerując w treść tego, nad czym pracujecie. Niesamowite jest, że bardzo często tylko za pomocą zmiany metafory umysł jest w stanie rozwiązać cały problem. Więcej o pracy na metaforach znajdziesz w artykule Metafory w rozmowie.

Kolejną rzeczą, która bardzo mi się spodobała na szkoleniu było często powtarzane przez trenera pytanie „Gdy już to wiesz, co to zmienia?”. To pytanie możesz wykorzystać za każdym razem, gdy Twój rozmówca uświadomi sobie coś ważnego lub przydatnego. To nie musi być wielkie odkrycie – bowiem to pytanie ma właśnie na celu dostrzec i docenić mnogość zmian, które mogą się pojawić dzięki nowo zdobytej wiedzy.

Gdy już otrzymasz odpowiedź na to pytanie, zadaj je ponownie: „A gdy zdałeś sobie sprawę z tego, co to zmienia?”. Możesz to pytanie rozwinąć, pytając „co to zmienia w Twoim życiu/w Twoich relacjach/w Twoim spojrzeniu na rzeczywistość/itp.”.

Powyższe to oczywiście tylko mały wycinek wiedzy, którą dzielił się James Tripp. Cieszę się, że miałem okazję być na tym szkoleniu, bo to czego się dowiedziałem bardzo przyda mi się w pracy indywidualnej z ludźmi. Szkolenie było organizowane przez firmę Artura Króla, ChangeMasters. Od czasu do czasu sprowadza on znanych trenerów z zagranicy, co uważam za naprawdę świetny pomysł. W czerwcu przyjeżdża do Polski Andrew Austin (którego też miałem okazję widzieć w akcji w zeszłym roku) ze szkoleniem „Jak pracować z depresją”.

Zachęcam Cię do zgłębiania wiedzy na temat hipnozy – bo widząc ją bez otoczki schematów przypisanych przez chociażby media staje się ona wspaniałym zjawiskiem pokazującym, co tak naprawdę potrafi nasz umysł. Nie potrzebujesz też wielkiej wiedzy, aby móc korzystać z tego, co hipnoza oferuje.

Napisz w komentarzach, czy masz jakieś doświadczenia z hipnozą. Opisz swoje wrażenia i przemyślenia!

Napisz komentarz