Strategie Tima Ferrissa, część 2
Czas na drugą część artykułu z przydatnymi strategiami Tima Ferrisa, specjalisty od niezależnego stylu życia. Przedstawiam Ci kolejną dawkę ciekawych wypowiedzi...
Czas na drugą część artykułu z przydatnymi strategiami Tima Ferrisa, specjalisty od niezależnego stylu życia. Przedstawiam Ci kolejną dawkę ciekawych wypowiedzi autora “4-godzinnego tygodnia pracy” wraz z moimi komentarzami.
Tym razem będzie o biznesie – o tym, w jaki sposób zadbać o automatyzację i skalowalność przedsięwzięcia, a także o tym, jak skutecznie robić marketing bloga lub produktu.
Efektywny marketing
Jeśli Twoim produktem jest muzyka, jak możesz go sprzedawać, aby uniknąć awersji, którą ludzie mają gdy słyszą, „kup ode mnie, kup ode mnie, kup ode mnie!”? Sposobem na to, aby tego uniknąć jest mieć interesującą historię do opowiedzenia.
Większość ludzi po prostu chciałaby, aby ktoś w mediach napisał artykuł o ich muzyce. Czy nie byłoby bardziej efektywne dla Ciebie mieć pięć artykułów na pięciu dużych portalach, gdzie czytelnik przeczyta, „Oto ciekawa historia o pewnym gościu, który przy okazji jest założycielem takiej grupy muzycznej”, z odnośnikiem do iTunes i Amazon?
Marketing nie musi polegać na wciskaniu ludziom w kółko, że Twój produkt jest najlepszy i że mają go kupić. Zamiast tego opowiedz im o sobie. Miej coś ciekawego do przekazania. Media chętniej napiszą o Tobie, gdy będzie to coś więcej niż fakt, że sprzedajesz dobry produkt. Liczy się otoczka, którą zbudujesz wokół, bo to ona przyciągnie ludzi. Jeśli wywołasz ciekawość, ludzie zrobią wszystko, aby ją zaspokoić. Podobnie było w przypadku Life Architect – do dnia premiery nikt nie wiedział, czym tak naprawdę będzie ten produkt. Otrzymałem całą masę maili od Czytelników nie mogących się doczekać momentu, w którym wreszcie poznają tą skrywaną przeze mnie tajemnicę :)
Zbudowałem ruch na moim blogu oraz zamieszanie wokół mojej książki, używając głównie aktywności offline i polecam innym zrobić to samo. W tej chwili jest to niemalże pusty kanał. (…) W momencie, gdy kanał marketingowy staje się nasycony, jak PPC (Pay Per Click, czyli opłata za kliknięcie, np. w banner), staje się on drogi i bardzo nieefektywny. To jest moment, w którym ja migruję do odrzucanego medium, jak druk lub radio, aby się reklamować. Podobnie, są różne media, aby docierać do blogerów. Najbardziej nasycony i trudny jest e-mail, potem telefon, a najmniej popularnym i najbardziej efektywnym w tej chwili jest spotkanie w cztery oczy. Zamiast walczyć o uwagę ze wszystkimi online, ja skupiłem się na występowaniu i przemawianiu na eventach, gdzie blogerzy są mówcami.
Dalej w powyższej wypowiedzi Tim Ferris pisze jeszcze o spotykaniu się z blogerami i osobami mającymi własne portale internetowe osobiście, na kawie lub kuflu piwa. Zbudowanie bliskiej relacji może dać bowiem znacznie więcej owoców, niż napisanie maila – i rzeczywiście, z mojego doświadczenia wynika dokładnie to samo. Gdy spotykam się z kimś w cztery oczy, nic nie stoi na przeszkodzie, abym mu pomógł w jego biznesie albo abym mógł skorzystać z jego pomocy. Gdy dostaję krótkiego maila z prośbą o wymianę linków, wtedy już nie jestem taki skory do współpracy. Dbaj o budowanie relacji offline, bo one mają dużo większą siłę oddziaływania niż te tylko internetowe.
Grupa docelowa
Mówi się, że jeśli wszyscy są Twoimi klientami, to tak naprawdę nie masz żadnych klientów. Jeśli zaczynasz od prób sprzedawania produktu miłośnikom psów lub samochodów, daj sobie spokój. Reklamowanie się na tak szerokim rynku jest kosztowne. Konkurujesz tam ze zbyt wieloma produktami i darmowymi informacjami. Jeśli skoncentrujesz się na sposobach szkolenia owczarków niemieckich lub odnawianiu części do zabytkowych fordów, rynek jest wąski i mniejsza jest też konkurencja – dlatego dotarcie do klientów jest tańsze i łatwiej uzyskać atrakcyjne ceny.
Wybierz niszę, na której chcesz działać i poznaj swoją grupę docelową od podszewki. Gdy spędzisz miesiąc czasu, rozmawiając z właścicielami owczarków niemieckich, nauczysz się wiele zarówno o tej rasie jak i o właścicielach tego typu psów. To Ci pozwoli zbudować usługę, która jest zaprojektowana właśnie dla nich. Dzięki temu będziesz mógł sobie pozwolić na wyższe ceny i zadowolonych klientów, którzy dostaną od Ciebie dokładnie to, czego oczekują.
Automatyzacja biznesu
Mówiąc „skalowalny”, mam na myśli architekturę biznesu, która może sobie poradzić z 10 tysiącami zamówień tygodniowo równie łatwo, jak z dziesięcioma zamówieniami. To wymaga minimalizacji własnego udziału w podejmowaniu decyzji i osiągnięcia w ten sposób celu, jakim jest uwolnienie czasu przy równoczesnym stworzeniu warunków do podwojenia i potrojenia dochodu bez zmiany liczby godzin pracy.
Warto do tego dążyć – dobry biznes nie polega bowiem na tym, aby czas Twojej pracy rozszerzał się razem z liczbą Twoich klientów. Zaprojektuj więc go w ten sposób, aby nie zajmować się wszystkim, naucz się dobrze delegować zadania i zatrudnij ludzi do robienia rzeczy, które mogą zrobić za Ciebie. Myśl perspektywicznie i zastanów się jak będzie wyglądać Twój dzień, jeśli potroi się liczba zamówień. Jeśli okaże się, że w Twojej wizji od rana do wieczora będziesz ciężko wtedy pracować, trzeba coś zmienić.
W pewnym momencie zarządzałem między 200 a 300 pracownikami na kontrakt. 60% mojej poczty elektronicznej było nie od klientów, nie od dystrybutorów, ale od pracowników zadających pytania o zgodę lub wskazanie kierunku działania na różnych płaszczyznach. Pomyślałem wtedy: „No cóż, w ten sposób to nie pójdzie na dużą skalę. Jeśli będę mieć dwa razy tyle klientów, już po mnie!”. Więc jako eksperyment powiedziałem menedżerom: „Od tego momentu, ja nie jestem Waszym klientem. To klient jest Waszym klientem. Jeśli możesz coś załatwić za mniej niż $100, podejmij decyzję sam. Zapisz to w arkuszu w Excelu z datą decyzji, a potem ja tylko przejrzę miesięczne podsumowanie.”
To o czym pisze tutaj Tim Ferris, to kolejny krok na drodze do automatyzacji biznesu. Gdy dokonujesz outsourcingu (delegujesz zadania na zewnątrz), nie musisz cały czas doglądać wszystkiego, bo to zajmuje prawie tyle samo czasu, co gdybyś to robił sam. Ideą pozbywania się obowiązków jest to, abyś miał więcej czasu dla siebie i tutaj konieczna jest pewna doza zaufania do ludzi, z którymi pracujesz. Pozwól im zatem podejmować własne decyzje, jeśli dotyczą one spraw związanych z pieniędzmi mniejszymi niż 100-300zł. Poproś ich o notowanie tych decyzji i pod koniec miesiąca przeglądaj je, aby w razie potrzeby dać feedback pracownikowi na temat tego, czy może coś zmienić w swojej strategii działania. Zyskasz tym samym dużo czasu dla siebie i będziesz mógł się skupić na tym, co najważniejsze.
Tak jak ostatnio, na koniec mam dla Was coś do obejrzenia – tym razem jest to wywiad trwający prawie godzinę, w którym Tim Ferris opowiada o tym, jak dobrze wystartować z własną działalnością gospodarczą (język angielski, brak polskich napisów):
Źródła fragmentów przetłumaczonych w artykule:
Problogger.net, Sivers.org, entrepreneurs.about.com
Pierwszą część tego artykułu zajdziesz tutaj: Strategie Tima Ferrissa, część 1.