Kilka słów po Tajlandii
Dwa miesiące z daleka od miejsca zamieszkania to świetna okazja do zmiany perspektywy, zrewidowania swoich priorytetów i poukładania swojej wizji. Pobyt w Tajlandii był dla nas wielką przygodą i z pewnością pierwszą z wielu takich mini-przeprowadzek.
Na dłuższe podsumowanie będę potrzebować więcej czasu. Poniżej krótko dzielę się z Tobą kilkoma przemyśleniami, paroma zdjęciami i jednym świetnym pytaniem, które zadawane regularnie umożliwi Ci zaoszczędzenie dużej ilości cennego czasu.
Gdy przeprowadzasz się do zupełnie nowego miejsca i mieszkasz tam dłużej niż jeden lub dwa tygodnie, świat Twoich przyzwyczajeń i nawyków najzwyczajniej się „resetuje”. Jesteś w zupełnie innym środowisku, w innym klimacie, wokół siebie masz zupełnie innych ludzi, w ciągu dnia robisz inne rzeczy.
W Tajlandii, na wyspie Koh Samui, inne środowisko oznaczało rajskie plaże z palmami, kolorowe miasteczka z ulicznymi sprzedawcami, tropikalne lasy z uroczymi wioskami, buddyjskie świątynie, morze i wyspy.
Inny klimat to wysoka temperatura, wysoka wilgotność, gorące słońce, krótkie, ale obfite ulewy.
Inni ludzie to uśmiechnięci od ucha do ucha Tajowie, życzliwi i otwarci na nowe znajomości. Często żyjący ubogo, ale mimo to szczęśliwi.
Zakochałem się w tym miejscu na tyle, że już myślę o tym, aby tam wrócić. Jeśli kiedykolwiek będziesz myślał o podróży do Azji, z całego serca polecam Ci Tajlandię. Niesamowity kraj.
Jak pewnie wiesz, to nie były dla mnie tylko wakacje. Każdego dnia pracowałem mobilnie, abym mógł sobie pozwolić na tak długi pobyt tam wzbogacony o ciągłe podróże do różnych części tego kraju. Praca w takim miejscu z początku nie była łatwa, ale znalazłem na to sposób.
W odniesieniu do mojej pracy ciągle zadawałem sobie jedno pytanie: „Co jest dla mnie teraz najważniejsze?”. Do zrobienia miałem sporo, ale nie mogłem sobie pozwolić na to, aby poświęcać na te rzeczy cały dzień (w końcu pod domem stał skuter, który tylko czekał na eksplorację Tajlandii).
To pytanie pozwoliło mi regularnie odświeżać swoje priorytety, te najbardziej priorytetowe. Zamiast marnować czas na rzeczy, które nie wnosiły dużej wartości do tego czym się zajmuję, całą swoją uwagę kierowałem na to, co rzeczywiście było najważniejsze. Na to, co mieściło się w 20% aktywności, które przynoszą 80% efektów.
Później zacząłem też z powodzeniem stosować to pytanie na innych obszarach mojego życia. Dopiero wtedy zacząłem zauważać na jak wielu niepotrzebnych rzeczach skupiam się w ciągu dnia, często nie pozostawiając czasu na to, co tak naprawdę istotne. Potrzebna jest eliminacja.
Poukładanie sobie planu dnia w nowy sposób i skrócenie czasu pracy pozwoliło mi garściami korzystać z Tajlandii. Jestem bogatszy o całe spektrum doświadczeń, o których nigdy nie zapomnę. Widzieliśmy masę niesamowitych miejsc, poznaliśmy wielu ciekawych ludzi, wypróbowaliśmy dziesiątki azjatyckich smaków.
Podróże są bez wątpienia najciekawszym, najskuteczniejszym i najbardziej angażującym sposobem rozwijania własnej osobowości.
Najważniejszym wyzwaniem po powrocie będzie uniknięcie tego wiru pracy, do którego tak łatwo można wpaść mieszkając w dużym mieście. Jeśli miałbym przekazać Ci jedną, najważniejszą rzecz, którą przywiozłem ze sobą z Tajlandii, byłoby nią – nie musisz tyle pracować. Zrób wszystko, aby skrócić czas swojej pracy i daj sobie więcej czasu na zabawę i doświadczanie życia.
Moje myśli już krążą wokół kolejnej podróży. Jakie miejsca na Ziemi proponujecie?
Da tych z Was, którzy nie znają Tajlandii - kilka wybranych zdjęć z najróżniejszych tajskich zakamarków:
Mnich buddyjski błogosławi mieszkańców Bangkoku.
Widok na Koh Phangan z Koh Samui.
Młodzi adepci nauk buddyjskich na targu amuletów w Bangkoku.
Elephant trekking na Koh Phangan.
Wesoła ekipa na drodze w centrum wyspy Koh Phangan.
Snorkeling na Monkey Beach na Koh Phi Phi.
Chińska świątynia na wyspie Koh Phangan.
Przejażdżka tuk-tukiem po Bangkoku.
Farma kokosów na Koh Samui.
Plaża na Koh Samui.
Tabliczka znaleziona na punkcie widokowym na wyspie Koh Tao.
Świątynia Wat Saket w Bangkoku.