Tony Guru Robbins

Światowej sławy guru motywacji przyjeżdża do Polski. Rozwój osobisty w amerykańskim stylu szturmuje umysły Polaków za pomocą pop-motywacyjnego, sprzedażowego seminarium. Jak takie eventy działają od kuchni i dlaczego może (choć nie musi) być to dla Ciebie szkodliwe?

Nie mam zwyczaju krytycznie opisywać działań innych trenerów czy znanych osobistości w świecie szkoleń i rozwoju osobistego. Jednak w ostatniej ankiecie wielu z Was zaznaczyło, że ważne jest zdrowe, realistyczne podejście do rozwoju osobistego, bez ślepej wiary we wszystko, co nam się poda na tacy.

Zdecydowałem się na napisanie tego artykułu, bo moim celem jest uczyć ludzi samodzielnego myślenia. Jestem świadom, że wiele osób nie zgodzi się z treścią tego artykułu. Akceptuję to. Część czytelników tego bloga traktuje Tony’ego Robbinsa jako autorytet. Niektórzy będą ratować swojego guru walcząc o jego dobre imię. Inni poczują się tak, jakby właśnie mama im powiedziała, że mikołaj jednak nie istnieje. A niektórzy uświadomią sobie, jak działają guru-sprzedawcy i dlaczego eventy motywacyjne nie działają.

Niezależnie od tego, jaki będzie Twój odbiór, zawsze warto poznać inny punkt widzenia. Być może dostrzeżesz rzeczy, których wcześniej nie widziałeś, albo wręcz przeciwnie - utwierdzisz się w swoim przekonaniu.

Zanim zaczniemy, chcę zaznaczyć, że:

1. Nie byłem na żadnym z seminariów Tony’ego Robbinsa. Artykuł jest napisany w oparciu o moją znajomość nagrań jego seminariów, doświadczenia moich znajomych i fragmenty świetnej książki “Ciszej proszę” autorstwa Susan Cain. Miałem okazję uczestniczyć w innych seminariach motywacyjnych, które są oparte na podobnych mechanizmach.

2. Nie twierdzę, że Tony Robbins jest w 100% czarnym charakterem. Nic nie jest albo czarne albo białe. Wiele z jego działań zmienia życia ludzi na lepsze i chwała mu za to. Sam przeczytałem jego książkę “Obudź w sobie olbrzyma” i wyciągnąłem z niej sporo wartościowych wskazówek. Część jego twórczości jest wartościowa i nie podważam tego w żaden sposób. W tym artykule opisuję jeden konkretny typ działań - jego sprzedażowe (ups, “motywacyjne”) seminaria, które z mojej perspektywy są czymś nieetycznym, a w wielu przypadkach wręcz szkodliwym.

Platform selling

Wszędzie o tym głośno - Tony Robbins, guru motywacji, przyjeżdża w przyszłym roku do Polski. Poprowadzi 3-dniowe seminarium The Way Ahead, które potencjalnie ma zmienić Twoje życie na lepsze.

Jak w rzeczywistości wyglądają takie seminaria i na czym polegają?

Głównym celem tego typu seminariów jest tzw. platform selling, czyli sprzedaż ze sceny. Trener swoim wystąpieniem robi wszystko, aby pobudzić pozytywne emocje uczestników i nakręca ich na wiele różnych sposobów. Tysiące ludzi skaczą, przybijają sobie piątki, chodzą po rozżarzonym węglu, krzyczą rzeczy typu “Jestem zwycięzcą” i przez kilka chwil naprawdę czują, że mogą wszystko.

Taka impreza była podczas seminarium Unleash the Power Within w Londynie:

W kluczowym momencie Tony rozpoczyna sprzedaż - mówi o innych, dużo droższych szkoleniach i na fali zbiorowej euforii daje ludziom silny impuls do podjęcia decyzji o zakupie. Jeśli znasz techniki wywierania wpływu, na takim seminarium doświadczysz wielu z nich na własnej skórze.

Seminaria Tony’ego Robbinsa są nasycone sprzedażą. Susan Cain w swojej książce “Ciszej proszę” pisze:

“W czasie popołudniowej przerwy Tony pozostaje na estradzie w towarzystwie pięknej blondynki, swojej uroczej żony Sage, zaglądając jej głęboko w oczy, głaszcząc ją po włosach i szepcząc jej coś do ucha. (...) po przerwie na wielkich telebimach oglądamy dłuższe video, zachęcające nas do udziału w prowadzonym przez Tony’ego seminarium na temat tworzenia i podtrzymywania związków.”

“W innej, równie znakomicie wyreżyserowanej części seminarium, Tony mówi przez dłuższy czas o finansowych i emocjonalnych korzyściach związanych z otaczaniem się w życiu “właściwymi ludźmi”, osobami reprezentującymi ten sam status społeczny i materialny, co my (tzw. peer group) - po czym jeden z członków jego ekipy przystępuje do zachwalania oferty “Platynowe partnerstwo za 45000 dolarów. Te osoby, które wykupią jedną z dwunastu kart uczestnictwa, staną się, jak słyszymy, członkami “najbardziej elitarnej peer group” - grupy wybrańców, prawdziwej śmietanki, creme de la creme.”

Żeby było jasne - nie widzę nic złego w informowaniu swoich klientów o innych produktach i usługach, jakie mamy w ofercie. Sam w trakcie swoich warsztatów wspominam o pozostałych warsztatach lub narzędziach coachingowych, które sprzedajemy w Life Architect.

Jest jednak duża różnica między takim podejściem, a tworzeniem całego seminarium, którego głównym celem jest sprzedaż droższych szkoleń, i na którym jest to robione za pomocą dziesiątek metod wywierania wpływu.

Trafnie ujął to Artur Król w swoim artykule Anty-guru: Tony Robbins:

“Wszelkie emocje, które wywołuje na swoich seminariach mają jeden podstawowy cel – uczynić jego klientów bardziej podatnymi na zakup jego produktów.”

(we wspomnianym wyżej artykule dowiecie się też trochę o historii Anthony’ego J. Mahavoricka (tak, Tony Robbins to pseudonim), a także o jego sprzedażowej przeszłości)

Pop-motywacja

Dla niektórych taki ładunek pozytywnej energii jest faktycznie przydatny - podejmą oni bowiem decyzje, których sami nie byli w stanie podjąć. Niektórzy postanowią sobie, że zmienią swoje życie i faktycznie to zrobią. Skorzystają na tym ludzie, którzy już mają w sobie siłę do zmiany i potrzebują tylko kopa w tyłek, który da im energię do ruszenia z miejsca.

Niestety dla większości uczestników tego typu seminariów happy endu nie będzie. Przez parę dni (przy odrobinie szczęścia przez parę tygodni) będą na fali, która stopniowo będzie zanikać. Wtedy zwykle pojawia się myśl o tym, aby wybrać się na kolejne seminarium - i tak zaczyna się uzależnienie od guru. Ludzie tęsknią za stanem “mogę wszystko” i nie umieją go samodzielnie wywołać (okazuje się, że niestety skakanie i klaskanie przed lustrem nie działa tak dobrze, jak miało). Muszą wybrać się na kolejny event, na którym poskaczą i pokrzyczą trochę motywacyjnych oczywistości.

Nazywam to pop-motywacją i jest to stan powierzchowny i krótkotrwały. Każdy z nas doświadczył motywacji, która uchodzi z nas jak powietrze z balonu. Tak się bowiem składa, że prawdziwa + naturalna + wewnętrzna motywacja wymaga głębszej, dokładniejszej i dłuższej pracy nad sobą, niż jeden energetyczny weekend. To zupełnie inna bajka i temat na inny artykuł.

Dlaczego chodzenie na takie seminaria może być szkodliwe? Bo trenerzy zwykle prezentują na nich niepełny obraz tego, czym jest motywacja i jak się powinno nad nią pracować. W ogóle nie uczą, jak korzystać z narzędzi pracy nad motywacją i tym samym uzależniają uczestników od wracania na swoje eventy (czyli zamieniają ich w dobrych klientów, a nie samodzielnie myślących ludzi). To oducza ludzi świadomego myślenia i w żadnym wypadku nie daje im możliwości samodzielnego zmieniania swojego życie na lepsze.

Podważaj autorytety

Problem z guru jest taki, że zwolennicy takich postaci biorą je w 100% bezkrytycznie. To głupota. Zawsze podważaj autorytety i ucz się samodzielnego myślenia.

Pamiętaj też, że najważniejszy jest balans i zdrowe podejście. Nie musisz teraz wybierać między:

nienawidzę Tony’ego, to oszust VS. kocham go, jest moim wielkim guru

Możesz być po prostu świadom praktyk, które stosuje i wciąż korzystać z materiałów, które tworzy. Kto wie, być może wiedząc to, co teraz wiesz - mógłbyś poskakać na jednym z jego seminariów nie poddając się zbiorowej manipulacji i nie uzależniając się od guru.

Tony napisał wartościową książkę “Obudź w sobie olbrzyma” i choć jest ona dużą cegłą i ma w sobie sporo banałów, znajdziesz w niej przydatne i pomocne wskazówki i ćwiczenia.

Nie bez powodu seminarium Tony’ego Robbinsa pojawia się w Polsce dopiero teraz. Rynek w końcu jest “gotowy” na przyjęcie masowej odmiany rozwoju osobistego w amerykańskim stylu.

Dla wielu Polaków będzie to pierwszy kontakt z rozwojem osobistym. Niektórych na zawsze to zniechęci do pracy nad sobą (już teraz wielu ludziom rozwój osobisty kojarzy się z bezmyślnym wmawianiem sobie pozytywnych afirmacji), a dla innych będzie to początek nowego rozdziału w życiu.

Z całego serca życzę ludziom z tej drugiej grupy, aby potrafili się uchronić przed uzależnieniem od motywacyjnych zastrzyków, bezmyślną wiarą w każde słowo guru i nachalną sprzedażą podczas seminariów. Tylko wtedy będą mogli świadomie wykorzystać (bez wątpienia ogromną) wiedzę Tony’ego w celu dokonania realnych zmian w swoim życiu.

Ten artykuł jest gotowy w połowie. Druga połowa to Wasza opinia na temat bohatera dzisiejszego artykułu. Jeśli byłeś na jednym z jego seminariów i odmieniło ono Twoje życie - podziel się swoim doświadczeniem. Jeśli byłeś, ale tydzień później po wewnętrznym ogniu motywacji nie było śladu - również opisz swoje wrażenia.

Zapraszam do dyskusji.

Napisz komentarz