Programowanie społeczne

To, jak żyjemy i to, jak myślimy jest w większości wynikiem tego, co nam włożono do głowy w trakcie naszego dzieciństwa. Ile było tam wartościowych i budujących przekazów, a ile szkodliwych wzorców, przez które nie umiemy żyć w zgodzie ze sobą?

Mamy wielkie szczęście, że było nam dane urodzić się w takich, a nie innych czasach. Mamy prąd, dzięki któremu nasze lampy świecą. Mamy sklepy, w których wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Mamy szpitale i leki, dzięki którym możemy pozostać w zdrowiu.

Społeczny, kulturowy i technologiczny dorobek, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenia pozwala nam na życie w komforcie, z zaspokojonymi wszystkimi najważniejszymi potrzebami. Dzięki zjawisku społecznego uczenia się, każdy młody człowiek stający się częścią naszego społeczeństwa dowiaduje się o tym, jak działa świat. Nie musi więc poznawać wszystkiego od zera, popełniając wszystkie te błędy, które już zostały przez kogoś popełnione.

Jest jednak ciemna strona miejsca, w którym jesteśmy jako społeczeństwo. Ciemna strona tego, że przekazujemy naszym potomkom gotowy model rzeczywistości, nie zawsze zgodny z tym, jaka ta rzeczywistość jest. Sposób myślenia każdego z nas jest uzależniony od tego, co w dzieciństwie zostało nam “włożone” do głowy - a często były to rzeczy, które nie tylko nie wspierają, ale wręcz blokują nasz osobisty rozwój.

W tym artykule chcę pokazać Ci czym jest programowanie społeczne i wyjaśnić kilka destrukcyjnych mechanizmów, które są jego częścią.

Puste szafki

Gdy się rodzimy, nasz mózg jest jak wielka hala z milionem pustych szafek, które niebawem zaczną wypełniać się wiedzą na temat otaczającego nas świata. Treść tych książek i dokumentów, które wylądują w tych szafkach zadecyduje o tym, jak będziemy patrzeć na rzeczywistość. Jako bezbronne i w pełni uzależnione od rodziców istoty nie mamy żadnego wpływu na to, czym nasze szafki zostaną wypełnione.

W większości będą to kopie dokumentów, które kiedyś wylądowały w szafkach naszych rodziców, opiekunów i nauczycieli. Nasz sposób myślenia stanie się wypadkową tego, jak rozumieją świat Ci, którzy nas będą wychowywać. Na dalszych etapach życia będzie on “wzbogacony” o setki i tysiące wzorców płynących do nas z ekranu telewizora, monitorów komputerów, gazet i czasopism i innych mediów.

Aż pewnego dnia ten unikalny bałagan upchnięty do rozmaitych szafek w naszych głowach zaczniemy wkładać do umysłów swoich własnych dzieci, kontynuując przekazywanie skryptu rodzinnego, który wędruje sobie z pokolenia na pokolenie, mniej lub bardziej ewoluując.

Abyśmy mogli funkcjonować w tym świecie, nasz mózg musi zostać zaprogramowany. Nie oznacza to, że cała nasza osobowość jest uzależniona od treści, które zostaną włożone do naszej głowy. Nasza genetyka niesie w sobie zestaw tendencji i preferencji, które w dużej mierze zadecydują o tym, jaką będziemy mieć osobowość. Można powiedzieć, że to ta nasza “prawdziwa natura”. To, czy będziemy żyć w zgodzie z tą naturą, w dużej mierze zależy od jakości programów, które zadomowią się w naszych sieciach neuronalnych.

Niestety, ogromna część tego warunkowania płynie do nas z rozmaitych struktur społecznych, które celowo lub z powodu ignorancji programują człowieka w określony, często bardzo szkodliwy dla niego sposób.

Programowanie społeczne

Programowanie społeczne (z ang. “social conditioning”) to proces kształtowania jednostek w społeczeństwie tak, aby reagowały w sposób ogólnie aprobowany przez społeczeństwo i grupy społeczne.

Do dwóch najczęściej stosowanych mechanizmów społecznego programowania należą nagroda i kara oraz powtarzanie tych samych komunikatów.

Ten pierwszy polega na nagradzaniu pewnych zachowań (wzmacniając je), przy jednoczesnym karaniu innych (osłabiając je). Przykładowo - posłuszeństwo w szkole jest nagradzane, a brak posłuszeństwa jest karany. Drugi mechanizm polega na wielokrotnym (czasami setki lub tysiące razy) powtarzaniu określonych komunikatów, zwykle przez autorytety, aż w końcu nasz umysł uzna je za niepodważalną prawdę. Przykładem takiego działania są nadawane w czasie wojny propagandowe komunikaty w mediach, które określają jeden kraj jako agresora, a inny jako ofiarę.

Być może na tym etapie pojawia się w Tobie bunt i stwierdzasz, że jesteś odporny na takie manipulacje. Gratuluję Ci optymizmu, ale tutaj niestety się mylisz. Niejedno badanie pokazało, jak łatwo ulegamy przeróżnym mechanizmom wpływu, nawet wtedy, gdy jesteśmy ich świadomi. Uwierz mi, do projektowania komunikatów znajdujących się w reklamach telewizyjnych zatrudniane są osoby, które o funkcjonowaniu Twojej podświadomości wiedzą więcej niż Ty kiedykolwiek będziesz wiedział.

Świadomość bycia podatnym na programowanie społeczne jest najlepszym sposobem na uchronienie się od niego. Wiem, że gdybym oglądał wieczorne wiadomości kilka dni z rzędu, moje samopoczucie i mój sposób myślenia o świecie zaczęłyby się wyraźnie zmieniać. Dlatego w swoim mieszkaniu nie posiadam telewizora.

Dokąd nas to prowadzi?

Stan psychiczny ludzi i kondycja naszej planety wyraźnie pokazują, że nasze społeczeństwo zmierza do... samozagłady. To mocne słowa, ale mają one potwierdzenie w tym, co dostrzegają naukowcy badający upadki poprzednich cywilizacji. Niedawno opublikowane wyniki badania ufundowanego przez NASA mówią o tym, że wśród społeczeństw, które do tej pory upadły, powtarzały się dwa schematy - przesadne wykorzystanie zasobów naturalnych i rozwarstwienie społeczeństwa (rosnąca nierówność między elitami a niższymi klasami społecznymi). Brzmi znajomo?

A to dopiero początek. Statystyki chorób cywilizacyjnych, poziomu stresu, przemocy, głodu i wielu innych patologii są wyższe niż kiedykolwiek. Wiele problemów nowoczesnego świata mogłoby być w prosty sposób rozwiązane, ponieważ mamy już wszystkie odpowiedzi, metody i technologie, które nam to umożliwiają.

Gdybyśmy tylko te ogromne pieniądze przeznaczane na wojny, eksploracje kosmosu i olimpiady włożyli w technologie umożliwiające radzenie sobie z najważniejszymi problemami tego świata, być może kondycja naszego gatunku byłaby nieco lepsza. Niestety tak powszechny brak świadomości w naszym społeczeństwie sprawia, że brniemy ślepo ku jeszcze głębszym patologiom, ryzykując dojście do punktu, w którym nie będzie już odwrotu.

Ma to również bardzo negatywne konsekwencje dla naszego życia osobistego. Życie w zgodzie ze sobą w obliczu społecznego programowania i wszystkich tych zasad, wzorców i “powinności” jest w dzisiejszym świecie dużym wyzwaniem. Jak odnaleźć swój głos w całym tym chaosie i nabrać dystansu do jedynego “prawidłowego” modelu życia, który jest na nas na każdym kroku wymuszany? Jak zrozumieć tą narzuconą nam z góry, sztywną narrację społeczną, która ogranicza nasze pole manewru?

Odklejenie się od tych tak głęboko wdrukowanych wzorców i uczynienie swojego umysłu na powrót “czystą kartą” wymaga często lat pracy nad sobą. Wymaga to dużej odwagi, samodzielnego myślenia i umiejętności podważania oczywistych prawd.

Warto jednak iść tą ścieżką, bo stawka jest ogromna.

W tym miejscu chciałbym przytoczyć słowa filozofa Alana Wattsa, który dość zgrabnie ujmuje “chorobę”, która spowiła naszą kulturę. Jest to krótki film “Co jest nie tak z naszą kulturą” z fragmentem jednej z jego wypowiedzi (5 minut, polskie napisy):

Wolność od programowania społecznego

Dotarcie do swojego własnego głosu, do głosu serca i intuicji, do swojej własnej prawdy - jest według mnie jednym z naszych najważniejszych (jeśli nie najważniejszym) zadań w życiu. Dlaczego? Ponieważ tylko wtedy, gdy dobrze znamy i rozumiemy siebie jesteśmy w stanie żyć w zgodzie z naszą naturą. A gdy się to nam uda, to większość problemów z lękami, brakiem sensu, motywacją i poczuciem własnej wartości się automatycznie rozwiązuje. Zaczynamy czuć się świetnie we własnej skórze i dobrze wiemy, dokąd w życiu idziemy.

Głęboko czuję, że ostatnie lata mojej pracy doprowadziły mnie właśnie do takiego punktu. Mam poczucie większej niż kiedykolwiek do tej pory swobody w decydowaniu o swoim losie i mam duży dystans do tego, co “powinno” się w życiu robić oraz do tego, co myślą o mnie inni ludzie (wyłączając z tego oczywiście moich bliskich). Czuję, że mam dobry kontakt ze swoją intuicją i wiem, czego chcę od życia. Zdarza mi się robić rzeczy sprzeczne ze społecznymi normami, czasami spotykając się ze zdziwieniem moich bliskich.

Oczywiście nie przychodzi mi to łatwo. Każda decyzja podejmowana “pod prąd” budzi we mnie mniejszy lub większy strach przed odrzuceniem.

Potrzeba przynależności jest jedną z najbardziej podstawowych potrzeb każdego człowieka. Strach przed odrzuceniem jest głosem tej potrzeby. To jeden z największych motywatorów do tego, aby wpasować się do panujących wzorców. Panicznie boimy się samotności i tego, że staniemy się wyrzutkami. Dlatego samodzielne myślenie, podważanie utartych schematów i wyrażanie własnego zdania jest tak trudne w dzisiejszych czasach.

Ludzie boją się utraty poczucia bezpieczeństwa i będą robić wszystko, aby sprowadzić Cię do swojego poziomu. Dlatego to kluczowe, aby stale nad sobą pracować. Gdy uwolnisz się od strachu przed odrzuceniem i nauczysz się mówić głośno o tym, co myślisz, będziesz mógł żyć w zgodzie ze sobą, wciąż mając dobre relacje z innymi.

Jeszcze 10 lat temu sam miałem ogromną potrzebę wpasowania się w panujące normy, panicznie bojąc się odrzucenia. W mojej głowie kotłowało się mnóstwo głosów, często zupełnie się wykluczających. Były to głosy moich rodziców, znajomych, nauczycieli, polityków, autorytetów, a nawet głosy z reklam i wieczornych wiadomości. Każdy chciał pokierować moim życiem w inny sposób. Wśród tylu pomysłów na to, co powinienem zrobić na każdym obszarze mojego życia, podejmowanie świadomych decyzji było po prostu niemożliwe. Zawsze, gdy coś chciałem dokonać wyboru, pojawiała się myśl - a może powinienem jednak zrobić coś innego? Długo nie miałem tego głębokiego spokoju, który mam w sobie teraz.

Jednym z najważniejszych etapów uwalniania się od tego bałaganu było uzmysłowienie sobie tego, jak dokładnie wpływa na nas nasza kultura i społeczne programowanie. Gdy zrozumiałem, w jaki sposób zachodni model życia kształtuje nasze myślenie, stało się dla mnie jasne, dlaczego tak trudno jest mi doświadczać szczęścia i satysfakcji z życia. Odklejanie się od społecznych wzorców i schematów było dla mnie ogromnym krokiem w stronę wolności umysłu.

W tym artykule chcę Ci przedstawić kilka elementów życia w społeczeństwie, które z mojej perspektywy mogą (choć nie zawsze muszą) być dla nas ograniczające i destrukcyjne. Jestem głęboko przekonany, że bezrefleksyjne branie tych wzorców za oczywistość i nieodłączny element życia każdego z nas jest często źródłem frustracji, cierpienia i wielu mentalnych i emocjonalnych blokad.

Na tym etapie jeszcze raz chciałbym zaznaczyć, że społeczne programowanie to nie czyste zło, które niszczy wszystkie ludzkie dusze i umysły. To naturalne i potrzebne zjawisko, które jest nieodłącznym elementem każdego społeczeństwa. Przyswajanie kolektywnej wiedzy i doświadczeń sprawia, że nie musimy popełniać tych błędów, które inni już popełnili. Nie musimy doświadczać wszystkiego na własnej skórze. Dzięki temu, że tak szybko uczymy się pewnych struktur i zasad możemy żyć w społeczeństwie, które zapewnia nam wszystko to, co jest nam potrzebne, co czyni życie dużo wygodniejszym i bardziej komfortowym. I choć w tym artykule chcę się skupić tylko i wyłącznie na tym negatywnym aspekcie społecznego programowania, jest też wiele jego dobrych stron, które warto dostrzegać i doceniać.

Zdaję sobie sprawę z tego, że treść tego artykułu może w naturalny sposób rodzić u Ciebie, Czytelniku, pewien wewnętrzny sprzeciw. Jest to jak najbardziej na miejscu w sytuacji, gdy trafiasz na niepopularną i kontrowersyjną opinię. Niemniej proszę Cię o wstrzymanie swojej oceny na te kilka chwil. To zbyt ważny temat i nie warto bez głębszej refleksji odrzucać czegoś, co po prostu nie zgadza się z Twoim światopoglądem. Jeśli po zakończeniu lektury pojawią się w Tobie pewne sprzeciwy czy wątpliwości, podziel się nimi proszę w komentarzach. Czuję, że potrzebujemy w tym zakresie aktywnej dyskusji, która doprowadzi nas wszystkich do owocnych wniosków i konstruktywnych działań.

To, o czym tutaj piszę jest moją subiektywną opinią. Nie chcę, abyś wierzył mi na słowo. Nie traktuj tego jako prawdę objawioną. Potraktuj te punkty jako okazję do podważenia czegoś, co być może do tej pory było dla Ciebie oczywistością. A potem daj sobie czas na refleksję. Włącz samodzielne myślenie i sprawdź, jak się czujesz z tym, co przeczytałeś.

Muzyka

Żeby było jasne - sam jestem zakochany w muzyce (niemal każdego gatunku) i uważam, że jest to jedno z najcudowniejszych narzędzi zmieniania naszego stanu świadomości.

Jednocześnie trudno jest mi być obojętnym wobec tego, co robi się z muzyką podawaną w mainstreamowym nurcie. Muzyka pop najczęściej przekazuje ludziom puste i szkodliwe wartości. Nietrudno jest zauważyć, że największa rzeka pieniędzy płynie do “artystów”, których utwory zostały zdominowane przez takie tematy jak imprezy, narkotyki, podrywanie, seks, przedmiotowe traktowanie kobiet, złamane serce.

Muzyka jest niezwykłym medium, które może być przekaźnikiem życiowych mądrości. Niestety w obecnej pop kulturze jest czymś, co bezlitośnie kaleczy nasze umysły jak kropla, która drąży skałę (pojedyncze odsłuchanie utworu napakowanego szkodliwymi przekazami jeszcze nikomu krzywdy nie zrobi, ale słuchanie takiej muzyki codziennie przez kilka godzin już jak najbardziej).

Być może powiesz, że na taką muzykę jest popyt. Owszem, jest, ale jest to popyt, który w dużej mierze jest kreowany. Z moich 5-letnich studiów z zarządzania i marketingu najbardziej zapamiętałem to, że za pomocą odpowiednio zaprojektowanej komunikacji możesz kształtować nie tylko postawy i sposób myślenia, ale potrzeby i pragnienia ludzi, a nawet ich gusta.

Ludziom więc najczęściej podoba się to, co im się podaje na tacy. Tam, gdzie płyną największe pieniądze i tam, gdzie jest najwięcej reklamy, tam jest kierowane największe zainteresowanie społeczeństwa. Dokładnie tak samo jest z kinem, które jest bohaterem następnego punktu.

Kino

Z kinem jest podobnie, jak z muzyką. Film jest niezwykle skutecznym narzędziem edukacji i kształtowania światopoglądu (nie mówiąc już o tym, że często staje się ucztą dla zmysłów i źródłem zachwytu). Istnieje mnóstwo cudownych, ważnych i wartościowych filmów. Niemniej w głównym nurcie, do przeciętnego odbiorcy kierowane są śmieciowe obrazy, które kreują destrukcyjne i patologiczne postawy u ludzi.

Robiąc sobie przegląd filmów, które w ostatnich latach zostały zasilone największymi budżetami, przez nasze oczy przewija się zestaw powtarzających się motywów: przemoc, nienawiść, zdrada, zabijanie, strach, i tak dalej. Wystarczy spojrzeć na popularność takich seriali jak Gra o Tron czy Narcos. Oglądanie takich obrazów na porządku dziennym nie może pozostawać bez wpływu na to, jak widzisz otaczającą Cię rzeczywistość.

Inny trend można zaobserwować w filmach dla młodzieży. Prekursorem i legendą jest tutaj bez wątpienia film American Pie, który pokazywał jego fanom jak powinna wyglądać dobra impreza. W jego ślady poszło mnóstwo innych filmów, które powielały schemat pełnych alkoholu i seksu imprez.

Warto też wspomnieć o tym, jak z perspektywy psychologicznej filmy kreują pewne postawy i zachowania. Przykładowo, obecnie reklama papierosów w telewizji jest zakazana, ale w dużej większości filmów i seriali widzimy, jak bohaterowie, z którymi się identyfikujemy, palą papierosa za papierosem. Taki “product placement” również nie pozostaje bez wpływu na nasze postawy. Jeśli uzależnienie od papierosów to coś, co jest obecne w Twoim życiu, polecam Ci wypróbować metodę przedstawioną w kursie "Jak rzucić palenie". 

Potwierdzają to badania dotyczące teorii społecznego uczenia się. Jednym z nich był eksperyment z lalką Bobo. Był to duży, nadmuchiwany, kolorowy klaun. Zanim dzieci mogły się pobawić tą lalką, oglądały pokaz modela, który zachowywał się wobec lalki wyjątkowo agresywnie (model między innymi bił pięściami i kopał klauna). Gdy po takiej prezentacji dziecko mogło samodzielnie pobawić się lalką, w dużej większości robiły to w bardzo podobny sposób do wcześniej zaobserwowanego (pomimo, że nie były instruowane do przemocy). Dzieci kopały klauna i biły go pięściami w ten sam sposób, co model.

Dokładnie taki sam wpływ mają na nas filmy, nawet jeśli uważamy, że jest inaczej. Programujemy się w ten sposób na określone punkty widzenia, postawy, zachowania, a nawet na sposób komunikacji czy reagowania na określone sytuacje. Dlatego zachęcam do uważnego wybierania tego, co oglądasz w jesienne wieczory lub podczas wypadów do kina.

“Nawet patrząc przez różowe okulary, widzimy w tej telewizji, że to zupełnie normalne pokazywać ludzi bijących i zabijających się. Ale nie, nie ludzi, którzy kochają się wzajemnie, za wyjątkiem dość powściągliwych sposobów. Można z tego wyciągnąć wniosek, że ukrytym tutaj założeniem jest to, że fizyczne wyrażanie miłości jest dużo bardziej niebezpieczne, niż fizycznie wyrażona nienawiść.” ALAN WATTS

Edukacja

Tutaj bałagan jest chyba największy… O 13 błędach systemu edukacji pisałem już na tym blogu i wciąż jest to jeden z najpopularniejszych tekstów tutaj. Poniżej pozwolę sobie natomiast przytoczyć krótki fragment z mojej książki “Insight. Droga do mentalnej dojrzałości”:

“Nasz system edukacji jest oparty na wielu błędnych założeniach, czego wynikiem jest „okaleczenie” osobowości setek tysięcy młodych i chłonnych jak gąbka umysłów. Funkcjonujący obecnie system powstał 200 lat temu w Prusach na potrzeby gospodarki industrialnej ubiegłych wieków. Co ciekawe, twórcy tego systemu wcale nie byli zadowoleni z ostatecznej formy, w jakiej był on wprowadzany. Musieli jednak iść na kompromis w wyniku nacisków Kościoła i wojska. System edukacji w takiej formie ma na celu szkolenie pozbawionych umiejętności samodzielnego myślenia ludzi, którzy będą posłusznie pracować na rzecz prężnie rozwijającej się gospodarki.”

Dotyczy to oczywiście każdego etapu edukacji, nie tylko szkoły podstawowej. Coś, co ma uczyć, rozwijać i inspirować, zniechęca do nauki skuteczniej niż cokolwiek innego. “Produkuje” ludzi, którzy nie będą w stanie podważyć obecnego stanu rzeczy i będą posłusznie grać w grę, którą się nam serwuje.”

Podobnych głosów na temat systemu edukacji pojawiało się i wciąż pojawia bardzo wiele. Niektóre są bardziej, a niektóre mniej wyważone. Jestem zwolennikiem tych drugich. Przykładowo, Noam Chomsky, znany amerykański językoznawca, filozof i działacz polityczny powiedział, że system edukacji to system indoktrynacji młodych i że jego celem jest trenowanie ludzi do bycia posłusznymi, pasywnymi, nie myślącymi zbyt wiele członkami społeczeństwa. Według mnie warto mówić głośno i odważnie o tym, co się w w edukacji dzieje, bo wiele obecnych praktyk jest niedopuszczalnych i zbyt ostrożne podejście do potencjalnych zmian nie pozwoli nam zebrać wystarczającej siły, aby faktycznie coś w tym zakresie zrobić.

Program nauczania jest jednym z najważniejszych narzędzi społecznego programowania. To pewnie dlatego niemal na całym świecie jest on obowiązkowy i egzekwowany prawem (w moich poszukiwaniach znalazłem tylko jeden (jeden!) kraj, w którym jest inaczej. Są to wyspy Saint Vincent i Grenadyny. Nie ma wątpliwości, że pewnego dnia się tam wybiorę.

"Pozwólcie mi kontrolować podręczniki, a będę miał kontrolę nad krajem." ADOLF HITLER

To w dużej mierze w szkole dowiadujemy się jak funkcjonuje świat. Przykładowo, uczymy się o hiszpańskich bohaterach, którzy odkryli Amerykę. Nikt jednak nie wspomina o ludobójstwie rdzennych Amerykanów, które można przyrównać do tego, czego podjął się Hitler. Dostajemy więc na tacy jedną z opinii, stronniczych perspektyw, która jest nam przymusem wkładana do głowy (dosłownie, ponieważ jeśli tego nie zrobimy to wylecimy ze szkoły).

Szkoła jest sposobem na odsiew tych ludzi, którzy są wystarczająco zbuntowani, aby nie dać się społecznemu programowaniu (oni lądują na ulicy jako margines). Jeśli podważasz system i nie jesteś posłuszny, niemal na pewno zostaniesz oceniony jako głupi i opóźniony w rozwoju.

Telewizja

Jak w przytoczonym wcześniej filmie powiedział Alan Watts, telewizja jest elektroniczną reprodukcją życia, której nie można dotknąć i która nie pachnie i nie ma smaku.

O szkodliwości tego urządzenia nie muszę chyba zbyt wiele opowiadać, bo coraz więcej ludzi świadomie rezygnuje z oglądania telewizji. Co prawda czas spędzony przed ekranem telewizora teraz jest przeznaczany na ekran monitora w poczuciu, że w internecie sami możemy wybierać informacje, które konsumujemy. Takie założenie jest w dużej mierze pułapką, bo internet również jest skutecznym narzędziem społecznego warunkowania (tak naprawdę znacznie skuteczniejszym niż telewizja), ale to temat na osobny artykuł.

Jak pewnie sam już wiesz, wieczorne wiadomości pokazujące w 90% informacje o negatywnym zabarwieniu, programują nasz umysł na patrzenie na świat przez pryzmat właśnie tego negatywizmu. Zakres różnych spojrzeń na rzeczywistość jest w telewizji niezwykle wąski, ponieważ właścicielami zdecydowanej większości mediów jest zaledwie kilka firm prywatnych mających bezpośredni wpływ na zawartość tego, co jest tam serwowane.

Wspomniany wcześniej Noam Chomsky powiedział kiedyś, że podstawową funkcją mass mediów jest kreowanie publicznego wsparcia interesów rządów i sektora prywatnego. Widać to bardzo wyraźnie gdy przełączamy między poszczególnymi kanałami, które wspierają interesy różnych partii politycznych. Jeśli znasz angielski i chcesz dowiedzieć się o tym więcej, zobacz krótki film, w którym omówione jest 10 strategii manipulacji mediów według Noama Chomskiego.

Innym absurdem jest według mnie niemal całkowite pomijanie tego, co na świecie jest naprawdę ważne, na rzecz pustej i taniej rozrywki. Ludziom podaje się na tacy igrzyska, olimpiady, programy typu reality show, podczas gdy wartościowe filmy dokumentalne i wiadomości o światowym głodzie czy o hektarach wycinanych lasów można zobaczyć jedynie na programach, które są gdzieś daleko na liście wszystkich stacji. I podczas gdy płuca naszej planety są bezlitośnie niszczone, my oglądamy jak gwiazdy tańczą na lodzie. Poniżej zdjęcie z Brazylii, gdzie od roku 1970 wycięto już ponad 700 tysięcy kilometrów kwadratowych lasów deszczowych. Pomiędzy rokiem 2000 a 2006 wycięto tam 150 tysięcy kilometrów kwadratowych, co daje powierzchnię większą niż... Grecja.

Konsumpcjonizm

Poznań, moje rodzinne miasto, ma pierwsze miejsce w Polsce jeśli chodzi o liczbę centrów handlowych (jest ich tutaj już 19). Taki krajobraz to znak czasów, w których gromadzenie przedmiotów stało się sposobem na rozwiązanie wszystkich naszych problemów.

Zawdzięczamy to w dużej mierze Edwardowi Bernays’owi, austriacko-amerykańskiemu pionierowi public relations i propagandy (pojęcie “public relations” zastąpiło na początku zeszłego wieku słowo “propaganda”, gdyż to drugie źle się ludziom kojarzyło). Bernays był pierwszym człowiekiem, który wykorzystał teorie Freuda o naturze ludzkiej, aby manipulować masami. Pokazując korporacjom w jaki sposób powiązać produkty z nieuświadomionymi pragnieniami, nauczył ich sprawiać, aby ludzie pragnęli rzeczy, które nie były im potrzebne. Wiem, brzmi to jak jakaś teoria spiskowa... ale takie właśnie były początki świata reklamy. Jeśli chcesz poznać i zrozumieć całą historię Bernay’sa, zobacz koniecznie wielokrotnie nagradzany film dokumentalny Adama Curtisa “The Century of Self”.

Edward Bernays w swojej książce “Propaganda” napisał: “Pojedyncza fabryka, potencjalnie zdolna do zaopatrzenia całego kontynentu w konkretny produkt, nie może sobie pozwolić na czekanie aż ludzie sami zapytają o ten produkt; musi ona pozostać w stałym kontakcie, poprzez reklamę i propagandę, z szeroką publiką, tak aby zapewnić sobie stały popyt, który uczyni drogą fabrykę zyskowną.”

To jednak nie wszystko. Jeśli korporacje mają się bogacić, to muszą znaleźć nie tylko sposób na to, aby klient kupił, ale również, aby kupował wiele razy. Na tym etapie rozwoju technologii nie powinno być to absolutnie żadnym problemem, aby produkować urządzenia, które będą solidne, trwałe i niezniszczalne na długie, długie lata. Okazuje się jednak, że do tego nam bardzo daleko. Ja obecnie jestem posiadaczem już 6 czy 7 drukarki, bo gdy oddawałem do naprawy każdą poprzednią, zawsze słyszałem tą samą odpowiedź: “Bardziej się opłaca kupić nową, niż naprawiać tę”.

Okazuje się, że drukarki są zaprogramowane w taki sposób… aby po określonym czasie się po prostu psuć. Nazywa się to “planowanym postarzaniem produktów”. W 1924 roku takie firmy jak Osram, Philips i General Electric umówiły się tak, aby wszystkie żarówki pracowały maksymalnie 1000 godzin (zamiast dotychczasowych 2000). Natomiast w artykule opublikowanym przez The Economist (link) pada przykład nylonowej pończochy. Ciągłe “puszczanie oczek” zmuszało kobiety do kupowania w kółko kolejnych pończoch.

Pomyśl o tym, jak tragiczne ma to skutki dla naszej planety. Do produkowania nowych urządzeń, ubrań i innych produktów jest potrzebne mnóstwo energii i zasobów, które w naszym środowisku powoli się kończą. Badania, które były przeprowadzone w Niemczech w 2013 roku pokazały, że uszkodzenia sprzętu AGD i elektroniki wynikające z planowanego postarzania produktów wynoszą w tym kraju kilka miliardów euro rocznie (więcej w artykule na stronie Business Insider). A to nie wszystko - miliony ton elektronicznych śmieci jest porzucanych w Afryce (na zdjęciu poniżej widzimy technologiczne wysypisko śmieci w Ghanie). Wiele z nich ma w sobie toksyczne substancje, które wyciekają, zanieczyszczając środowisko i zagrażając zdrowiu okolicznych mieszkańców.

Tam, gdzie o zaplanowane uszkodzenia produktów nie jest tak łatwo, są inne sposoby na motywowanie do powtarzających się zakupów. Świetnym przykładem jest tutaj świat mody. Sezonowość w tej branży nie pojawiła się przez przypadek. Im więcej okazji do kupienia różnych ubrań w zależności od pory roku, modnego koloru, najnowszych trendów i przeznaczenia stroju - tym więcej firma produkująca ubrania zarobi. To naturalne - firmy te będą stawać na rzęsach, aby przekonać każdego swojego klienta, że musi mieć inną kreację na każdą okazję i na każdą porę roku. Ludzie, którzy chcą podbudować swoją samoocenę poprzez wpasowanie się w panujące trendy są najłatwiejszym celem branży modowej.

Nie mógłbym też nie wspomnieć o okrutnej, przemysłowej produkcji mięsa i nabiału. Jestem wegetarianinem, ale szanuję wybory osób jedzących mięso. Jest wiele miejsc, w których można kupić mięso pozyskane ze zwierząt, które są traktowane w odpowiedni sposób. Nie mogę jednak zgodzić się na okrutne i bestialskie traktowanie zwierząt w wielkich "fabrykach", w których liczy się tylko zysk kosztem ogromnego cierpienia tych stworzeń.

“Jesteśmy niewolnikami w białych kołnierzykach. Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami. Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić gówno, którego nie potrzebujemy.” TYLER DURDEN, "PODZIEMNY KRĄG"

Zastanów się w najbliższych dniach nad tym, na co wydajesz swoje pieniądze. Czy są to rzeczy, których naprawdę potrzebujesz? Czy przyczyniasz się do dbania o planetę, czy do niszczenia jej? Co kieruje Twoimi decyzjami zakupowymi?

Używki i narkotyki

Polityka narkotykowa jest kolejnym przykładem tego, jak bardzo miesza się nam w głowach oddalając nas od tego, co dla nas dobre i zdrowe.

The Lancet, naukowe czasopismo medyczne (jedno z najdłużej wydawanych tego typu czasopism na świecie) opublikował w 2010 roku badanie mające na celu określenie poziomu szkodliwości 20 narkotyków (legalnych i nielegalnych). Oto wyniki:

Co ciekawe, jako najbardziej niebezpieczny narkotyk został uznany alkohol, który nie tylko jest w pełni legalny, ale jest nieodłączną częścią całej naszej kultury. Jednocześnie, takie substancje jak grzybki halucynogenne czy LSD, które są na samym dole tej tabeli, są uznawane przez rządy jako najbardziej niebezpieczne narkotyki.

Obecnie prowadzonych jest wiele badań na temat potencjału LSD oraz psylocybiny (znajdującej się we wspomnianych grzybkach) w leczeniu rozmaitych zaburzeń psychicznych, w tym odpornej na terapię, głębokiej depresji. Już teraz pojawiają się głosy, że mikrodawkowanie LSD jest bezpieczeniejsze w leczeniu depresji niż leki psychotropowe (głos profesora neurobiologii Davida Presti z University of California). Z kolei psychodelik MDMA (znane potocznie jako “ecstasy”) jest obecnie w 3 fazie prób klinicznych w leczeniu PTSD (zespół stresu pourazowego). Okazuje się, że skuteczność takiej terapii znacząco przewyższa dotychczasowe sposoby leczenia i wygląda na to, że MDMA niebawem będzie legalne dla specjalnie przeszkolonych psychoterapeutów.

Psychodeliki nie są czymś, co się bierze dla rozrywki. To środki, które pozwalają nam wejść bardzo głęboko w świat naszego własnego umysłu. Bez odpowiedniej wiedzy i przygotowania takie doświadczenie może być niezwykle trudne a czasami wręcz traumatyczne. Jeśli jednak poddamy się odpowiednio przygotowanej sesji psychodelicznej, pod okiem przeszkolonego specjalisty, taka podróż w głąb siebie  pomaga nam w pewien sposób na wyjście poza nasze własne “ja”. Gdy doświadczamy rozpadającego się ego i uwalniamy się od wdrukowanych nam wzorców, możemy uzdrowić swój umysł na wielu różnych poziomach. Niektórzy naukowcy twierdzą, że pojedyncza sesja z substancją psychodeliczną może zastąpić wiele miesięcy regularnej psychoterapii.

Z jakiegoś powodu jesteśmy trzymani z daleka od tych naturalnych środków psychoaktywnych, które są nieodłączną częścią naszego świata natury (substancje psychodeliczne występują między innymi w kaktusach San Pedro, afrykańskiej roślinie o nazwie Ibogaina, czy w Ayahuasce, popularnym wywarze przygotowywanym przez szamanów w amazońskiej dżungli). W książce “Stealing Fire” przeczytałem, że psychofarmakolodzy od lat obserwują zwierzęta, które sięgają po substancje psychoaktywne (delfiny gustują w rybach rozdymkowatych, kozy zajadają grzybki psychodeliczne, ptaki żują nasiona marihuany, a słonie upijają się sfermentowanymi owocami).

Amerykański psychofarmakolog Ronald Keith Siegel powiedział, że “szukanie i spożywanie narkotyków to biologicznie normalne zachowania... w sensie, że dążenie za środkami odurzającymi u zwierząt jest raczej regułą niż wyjątkiem.” Badacze również uznali, że takie zachowania dają zwierzętom znaczącą przewagę ewolucyjną, ponieważ odurzanie się narkotykami jest dla nich sposobem na tzw. “odprogramowywanie się” (z ang. “depatterning”). To droga do przerywania nawykowych, schematycznych zachowań, w które zwierzęta wpadają, dokładnie tak samo jak my, ludzie.

Podobnie to działa w przypadku gatunku ludzkiego. Jest mnóstwo badań ukazujących terapeutyczny potencjał tych substancji. Ja również miałem okazję doświadczyć tego w krajach, gdzie psychodeliki są legalne i głęboko wierzę w ich terapeutyczny potencjał.

Na szczęście na horyzoncie widać pierwsze zmiany. Marihuana, która zgodnie z badaniami jest 114 razy bezpieczniejsza niż alkohol, jest już legalna w niektórych stanach w USA. W Polsce wciąż jest do tego daleka droga, ale dla zainteresowanych taką eksploracją swojego umysłu zawsze pozostaje wypad do Amsterdamu.

Każdy powinien mieć wolność do decydowania o tym, co robi ze swoim ciałem i umysłem. Sytuacja, w której alkohol, który w dużych dawkach może powodować (i wielokrotnie powoduje) śmierć jest w pełni legalny, podczas gdy grzybki halucynogenne czy LSD, które nigdy nie spowodowały ani jednej śmierci są tak bardzo nielegalne, jest po prostu absurdalna.

Kropla w morzu

Jak się czujesz po przeczytaniu tych wszystkich przykładów społecznego warunkowania? Zastanów się nad tym przez chwilę. Czy czujesz bunt i niezgodę? A może strach i niepewność? Być może jesteś zafascynowany tą wiedzą lub masz poczucie “faktycznie tak jest!”.

Niezależnie od tego czego teraz doświadczasz, musisz wiedzieć, że to wszystko to tylko kropla w wielkim morzu tego typu praktyk. Poziomów “społecznego matrixa” jest naprawdę wiele i mógłbym jeszcze długo o tym pisać, choć sam zapewne widzę tylko wierzchołek góry lodowej. Moglibyśmy poświęcić drugie tyle miejsca na mechanizmy pojawiające się w świecie opieki zdrowotnej, dietetyce i żywieniu, polityce, społecznie uznanym modelu rodziny, i na wielu, wielu innych obszarach. Jeśli któreś z nich Was szczególnie interesują (lub chcielibyście, abym rozwinął te, które już poruszyłem w tym artykule), dajcie znać w komentarzach - chętnie napiszę o tym więcej.

W jaki sposób społeczne warunkowanie wpływa na nasze życie?

  • Wydajemy pieniądze na rzeczy, które nie są nam naprawdę potrzebne, nie mając przez to pieniędzy na to, co może nam pomóc,
  • Tracimy czas na aktywności, które nic nie wnoszą do naszego życia,
  • Angażujemy się w aktywności, które są dla nas szkodliwe na wielu poziomach (jedzenie fast-foodów, picie alkoholu),
  • Stajemy się ofiarami zaburzeń psychicznych, które wynikają z konfliktów wewnętrznych pomiędzy tym, co w głębi siebie czujemy i myślimy, a tym co “powinniśmy” czuć i myśleć,
  • Stajemy się wyizolowani pod wpływem nieufności i sztucznego dystansu, jaki tworzymy w relacjach z innymi.
  • Co ciekawe, “nowoczesny” styl życia jest na tyle wrogi ludzkiej naturze, że nawet jeśli nie próbujemy w sposób świadomy się z niego wydostać, nasza podświadomość znajduje najróżniejsze (często niestety destrukcyjne) drogi do uwolnienia się od niego. Świetnie ujmuje to następujący cytat:

“Uzależnienia, autosabotaż, prokrastynacja, lenistwo, złość, chroniczne zmęczenie i depresja są różnymi sposobami, za pomocą których wycofujemy swoje zaangażowanie w programie życia, jaki jest nam oferowany. Gdy świadomy umysł nie może znaleźć powodu, dla którego może powiedzieć “nie”, podświadomy umysł mówi “nie” na swój własny sposób.” - Charles Eisenstein

Światełko w tunelu

Nie napisałem tego artykułu po to, abyśmy teraz wszyscy stwierdzili, że “społeczeństwo jest do bani”, a więc powinniśmy wynieść się na bezludną wyspę i zacząć tam od nowa (choć nie ukrywam, że jest to kusząca alternatywa...). Życie w tym społeczeństwie w sposób świadomy i w zgodzie ze sobą jest jak najbardziej możliwe - choć nie zawsze łatwe. Będąc odpowiednio zdystansowanym do wymienionych “patologii” zachodniego modelu życia możemy chodzić własnymi ścieżkami, uwalniając się od tego szkodliwego wpływu.

Co ważne, nie chcę wskazywać tutaj domniemanych winowajców takiego stanu rzeczy, ponieważ z mojego punktu widzenia nie jest to takie proste. Dlatego nie powiem Ci, że to wszystko wina rządowego spisku przeciw ludzkości, albo że to wynik czystej głupoty polityków lub zupełnie naturalny proces ewolucji społeczeństw.

Oczywiście znalezienie odpowiedzi na to pytanie jest bardzo ważne, niemniej na tym etapie ważniejsze jest uświadomienie sobie tego, że możemy być od tego wszystkiego wolni. Przynajmniej w pewnym zakresie, bo są elementy życia w społeczeństwie, od których nie uciekniesz (na przykład przymusowa danina zwana powszechnie podatkami).

"Uwolnijmy się od mentalnej niewoli, nikt oprócz nas samych nie może uwolnić naszych umysłów." BOB MARLEY

Jak więc uwolnić się od społecznego warunkowania? Jak pozbyć się tych wdruków, które są z nami od wielu lat i które kierują całym naszym życiem? Jak odnaleźć swój głos i zacząć żyć w zgodzie ze sobą?

W przyszłości napiszę o tym osobny tekst (dajcie mi tylko znać w komentarzach czy jest w Was taka potrzeba), a na ten moment podzielę się kilkoma prostymi wskazówkami, które pozwolą się Wam powoli dystansować do destrukcyjnych wzorców i schematów społecznych:

  • Nie zakładaj, że jesteś poza wpływem warunkowana społecznego. Po pierwsze, nie jest to możliwe, a po drugie, to tylko sprawia, że przestajesz być uważny i świadomy tego wpływu. Co z kolei czyni Cię na niego jeszcze bardziej podatnym.
  • Podważaj autorytety. To, że ktoś jest politykiem, księdzem, gwiazdą pop czy doktorem nauk społecznych nie znaczy, że ma monopol na prawdę. Każdy uważa, że wie jak żyć, ale tak naprawdę nikt nie ma uniwersalnych odpowiedzi na najważniejsze pytania. Zawsze szukaj odpowiedzi w sobie, bo to co dobre dla kogoś innego, wcale nie musi być dobre dla Ciebie.
  • Podważaj swoje reakcje, nawyki, przekonania. Nie zakładaj, że to, jak zostałeś nauczony żyć to jedyny i prawidłowy sposób na życie. Istnieją setki możliwych scenariuszy Twojej przyszłości i im bardziej uwolnisz się od ścieżki, która została Ci narzucona, tym większa szansa, że znajdziesz swoją własną drogę.
  • Podróżuj. To najlepszy sposób na zrozumienie tego, jak bardzo kultura wpływa na naszą psychikę. Tylko w ten sposób poznasz zupełnie inne perspektywy i sposoby patrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.
  • Ogranicz konsumpcję mediów. Im mniej będziesz bombardować swój umysł stronniczymi opiniami, tym bardziej pozostaniesz otwarty na różne możliwości.
  • Rozwijaj swoją empatię, aby otwierać się na zrozumienie innych ludzi, nawiązywać głębsze więzi i uczyć się od każdego, kto ma inną perspektywę na życie. W ten sposób uwalniasz się od wąskiego patrzenia na świat i wzbogacasz swój punkt widzenia.

Cieszę się, że dobrnąłeś do końca tego artykułu. To był długi tekst, ale pisząc te słowa mam silne odczucie, że to dopiero początek rozmowy na ten temat. To, co napiszę dalej zależy już od Was. Dlatego bardzo proszę - przewiń tę stronę na dół i pozostaw tam swój komentarz. Opisz swoje odczucia, niezależnie od tego, jakie są. Dziękuję. Zachęcam też do lektury tych komentarzy, które już się pojawiły. Wnoszą one bardzo dużo i z pewnością będą dla Ciebie dalszą inspiracją do refleksji.