Zjawisko "duchowego eskapizmu"

Od publikacji pierwszego odcinka mojego nowego vloga minęło trochę czasu, ale w końcu jest - odcinek nr 2. 

Tym razem mówię o zjawisku "duchowego eskapizmu" (z ang. "spiritual bypassing").

Duchowe praktyki mogą być wykorzystywane (często nieświadomie) do uciekania przed trudnymi emocjami.

Ochronne części naszej psychiki angażują nas w "bycie kimś duchowym", tak abyśmy doświadczali spokoju zamiast konfrontować się z naszymi przeszłymi traumami.

W tym filmie dzielę się swoją osobistą historią mojego własnego duchowego eskapizmu i omawiam to zjawisko z punktu widzenia modelu IFS.

Video zawiera polskie napisy. Wystarczy, że klikniesz w ikonkę zębatki, która znajduje się w prawym dolnym rogu odtwarzacza, następnie wybierzesz "Napisy", a później: "Polski".

Przewiń w dół, aby zobaczyć transkrypcję tego filmu.

Jest coś, o czym chcę Ci powiedzieć. Był taki czas w moim życiu, kiedy używałem praktyk duchowych, aby uciec od trudnych emocji. I myślę, że nadal od czasu do czasu to robię... i nie zawsze zdaję sobie z tego sprawę.

Myślenie o sobie jako o "osobie duchowej" pomagało mi uciec od smutku, niepokoju, złości. To było jednocześnie pomocne i ograniczające.

Zrozumienie, jak działa "duchowy eskapizm" pozwoliło mi lepiej zgłębić moją duchowość. Pozwól mi opowiedzieć Ci o tym, jak do tego doszedłem.

Podczas moich podróży do Azji Południowo-Wschodniej widziałem wiele twarzy duchowości. Jednak nigdy nie spodziewałem się, że natknę się na społeczności expatów, którzy wydawali się bardzo doświadczeni na swoich duchowych ścieżkach.

Na Bali i w Tajlandii spotkałem wielu ludzi rozmawiających o podnoszeniu swoich wibracji, puszczaniu ego i odnajdywaniu swojego prawdziwego, boskiego Ja. Ich duchowość była bliższa mojej kulturze niż tajski buddyzm Theravada czy balijski hinduizm.

Widok tych ludzi przytulających się, prowadzących głębokie rozmowy o sensie życia, jedzących surowe jedzenie, tańczących przy muzyce bębnów... wszystko to wywołało we mnie tęsknotę. Tęsknotę za byciem częścią społeczności ludzi, którzy podnoszą swoją świadomość.

Im bardziej podążałem za tymi kuszącymi duchowymi ideami, tym bardziej czułem się jak w domu.

Po pewnym czasie zacząłem zauważać, że coś jest nie tak. Na przykład, czasami patrzyłem z góry na ludzi, którzy byli pełni strachu lub przygnębieni. Albo kiedy doświadczałem gniewu lub smutku, czułem się winny z tego powodu, jakby te emocje były w jakiś sposób niewystarczająco duchowe.

Część mnie zastanawiała się, czy moja duchowość w ogóle była duchowa. A potem przypadkiem natknąłem się na termin "duchowy eskapizm".

Termin ten został po raz pierwszy użyty przez amerykańskiego psychologa klinicznego i psychoterapeutę Johna Wellwooda.

Powiedział on, że duchowy eskapizm to „skłonność do używania duchowych idei i praktyk, aby ominąć lub uniknąć nierozwiązanych problemów emocjonalnych, ran psychicznych i niedokończonych zadań rozwojowych”.

To od razu zabrzmiało dla mnie prawdziwie. Czasami całkowicie unikałem trudnych emocji, pielęgnującw głowie pozytywne myśli i wierząc, że prawo przyciągania spełni swoje zadanie.

Innym razem odcinałem się od pewnych uczuć i wmawiałem sobie, że obserwuję je w stanie medytacji.

Doszedłem do wniosku, że niektóre praktyki, takie jak joga, wspólne śpiewy, medytacja, odosobnienia i podróże psychodeliczne mogą być zarówno wartościową częścią prawdziwej duchowej ścieżki, jak i sposobem na ukrycie niechcianych treści naszych nieświadomych umysłów. Intencja jest tym, co robi różnicę.

Jeśli używamy tych praktyk, aby iść w kierunku naszego cienia, w kierunku tego, co ważne, abyśmy w sobie zintegrowali, zwykle będziemy robić postępy w naszej duchowej podróży. Jeśli nasza intencja jest przeciwna, możemy utknąć.

W swojej książce „Duchowy Eskapizm: Gdy duchowość odłącza nas od tego, co się naprawdę liczy”

Robert Masters napisał: „Gdy transcendencja naszej osobistej historii ma pierwszeństwo przed intymnością z naszą osobistą historią, duchowy eskapizm jest nieunikniony. Nie bycie w intymności z naszą przeszłością, nie bycie głęboko i dogłębnie zaznajomionym z naszymi uwarunkowaniami i czynnikami je powodującymi, utrzymuje je w stanie niestrawionym i niezintegrowanym, a co za tym idzie - w pełni obecnym”.

Unikanie bólu emocjonalnego jest całkowicie normalne i ludzkie. Próby utrzymania stabilności i uniknięcia przytłoczenia są zdrowymi strategiami różnych części nas samych.

W moim przypadku dopiero, gdy uznałem pozytywne intencje i wysiłki tych części i zaprzyjaźniłem się z nimi, ujawniły one emocjonalne rany leżące u podstaw tego bólu.

Następnie, z ciekawością i współczuciem, mogłem rozpocząć moją prawdziwą duchową podróż, drogę obejmowania wszystkich moich emocji i kochania tych części mojej wewnętrznej rodziny, których naprawdę chciałem się pozbyć.