Jak radzić sobie ze stresem
Odpowiedzi na pytanie “Jak radzić sobie ze stresem?” jest mnóstwo. Zwykle są to proste, doraźne i często niestety krótkotrwałe techniki na uwalnianie się od stresu. W tym artykule postanowiłem zająć się tym bardziej kompleksowo, przedstawiając szersze i bardziej długoterminowe spojrzenie na metody radzenia sobie ze stresem.
W związku z powyższym nie opisuję tutaj doraźnych sposobów na radzenie sobie ze stresem. Skupiam się raczej na przedstawieniu najważniejszych kierunków i długoterminowych działań, których możesz się podjąć, aby całkowicie wyeliminować stres ze swojego życia.
Jeśli na tym etapie szukasz prostych technik na uwalnianie stresu na co dzień, zajrzyj do artykułu 10 sposobów na pozbycie się stresu.
Po co nam stres?
Z punktu widzenia ewolucji stres jest nam potrzebny w sytuacjach zagrożenia życia. Gdy pojawia się niebezpieczeństwo, cały nasz organizm mobilizuje się w myśl strategii “fight or flight”, czyli walcz albo uciekaj. Adrenalina sprawia, że nasze zmysły się wyostrzają i nasze szanse na przeżycie są większe.
W związku ze skierowaniem całej energii na aktywację mięśni potrzebnych do walki lub ucieczki, inne, mniej ważne funkcje naszego organizmu są tymczasowo wstrzymywane. Nie jest to żaden problem, jeśli po pewnym czasie sytuacja stresowa dobiega końca.
Gorzej, jeśli pewien poziom stresu utrzymuje się w naszym ciele przez dłuższy czas. Nasz układ odpornościowy staje się coraz słabszy, bo nie ma dla niego wystarczającej ilości paliwa. Organizm cały czas dostaje sygnały, że musi być gotowy na radzenie sobie z “niebezpieczeństwem” (projekt musi być gotowy na wczoraj, czeka nas ważny egzamin, a przed nami jeszcze wystąpienie publiczne). A odporność organizmu na wirusy czy bakterie nie jest priorytetem, gdy walczymy o życie - te funkcje naszego ciała pozostają więc na dłużej wyłączone.
Właśnie dlatego stres jest jedną z najbardziej powszechnych przypadłości XXI wieku. Według badań przeprowadzonych przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne, dzisiaj blisko 90% chorób jest bezpośrednio lub pośrednio powodowanych przez stres.
Ta pierwotnie tak bardzo ważna i potrzebna reakcja naszego organizmu, poprzez najróżniejsze patologie nowoczesnej cywilizacji, stała się naszą największą zgubą. Martwimy się o mnóstwo rzeczy, które w żaden sposób nie są związane z zagrożeniem naszego życia. Naukowa organizacja APA (American Psychologist Association) przeprowadziła badania, na podstawie których określiła czynniki, którymi stresujemy się najczęściej.
Oto wyniki tego badania:
1. Pieniądze (78% badanych)
2. Obowiązki domowe (67% badanych)
3. Praca (60% badanych)
4. Zdrowie (56% badanych)
5. Związki (56% badanych)
6. Terroryzm (43% badanych)
W większości wymienionych wyżej obszarów życiowych stres wynika z wygórowanych oczekiwań, jakie nowoczesny model społeczeństwa nakłada na nasze barki.
Radzenie sobie ze stresem
Był czas w moim życiu, kiedy stres był moim wiernym towarzyszem. Nie rozstawał się ze mną na krok. Stresowałem się przede wszystkim kontaktami z innymi ludźmi (“co pomyślą sobie o mnie inni?”) i szkołą (“co, jeśli nie zdam tego testu?”). Moja głowa była zawsze pełna czarnych scenariuszy, wewnętrzny krytyk szalał w najlepsze, a w moim brzuchu zadomowiło się okropne, gorące uczucie, które rozpalało się wraz z każdą nieprzyjemną myślą.
Wtedy jeszcze nie znałem psychologii, rozwoju osobistego i metod pracy nad emocjami i przekonaniami. Nie miałem pojęcia, jak mogę sobie poradzić ze stresem, który zjadał mnie od środka.
Moja droga do uwolnienia się od tych destrukcyjnych stanów trwała około 2 lata i wymagała ode mnie dość intensywnej pracy nad sobą. Myślę jednak, że można sobie poradzić ze stresem w krótszym czasie - jeśli ma się wiedzę, której ja nie posiadałem, gdy metodą prób i błędów próbowałem zwalczyć stres.
Z perspektywy czasu mogę wyróżnić trzy kluczowe poziomy, na których warto pracować nad stresem:
1. Poziom środowiska (otoczenie, ludzie, styl życia)
2. Poziom ciała (fizjologia, napięcie Twoich mięśni, poziom wydzielanego hormonu stresu)
3. Poziom umysłu, który dzieli się na:
- Przekonania (to, w co wierzysz i to, jak myślisz)
- Mentalne nawyki (to, co się dzieje w Twojej głowie na co dzień)
Trudno powiedzieć, który z tych poziomów jest najważniejszy. Myślę, że to w dużej mierze zależy od osoby. Intuicyjnie czuję, że dla mnie kluczowy był poziom ciała. Regularne stosowanie ćwiczeń relaksacyjnych pozwoliło mi “przeprogramować” domyślny poziom napięcia moich mięśni oraz ilość wydzielanego hormonu stresu, co bardzo ułatwiło mi pracę z przekonaniami i mentalnymi nawykami.
Zacznijmy jednak od tego najbardziej niedocenianego poziomu.
1. Poziom środowiska
Wszystko, co się dzieje wokół nas ma dużo większe znaczenie, niż mogłoby się nam wydawać. W kręgach rozwoju osobistego przyjęło się przekonanie, że świat zewnętrzny ma marginalne znaczenie i że zawsze najważniejsze jest to, co się dzieje w naszej głowie. Nie do końca jest to prawda.
Lekceważenie naszego otoczenia i stylu życia, który przyjęliśmy, może skutecznie uniemożliwić nam efektywną pracę wewnętrzną.
Pierwszy raz doświadczyłem tego podczas mojej pierwszej podróży do Azji. Gdy udało mi się na dłużej (2 miesiące) wyrwać z miejskiego otoczenia, zauważyłem, że bez jakiejkolwiek pracy nad sposobem myślenia, mój stan wewnętrzny zmienił się w zaskakująco wyraźny sposób. Otoczenie natury, wszechobecny spokój, przestrzeń i ludzie z odmiennymi wartościami - to wszystko sprawiło, że w mojej głowie zadomowił się nieznany mi wcześniej, głębszy spokój wewnętrzny.
Czy tego chcemy czy nie, to jak żyjemy na co dzień, miejsca w których bywamy i ludzie, z którymi się zadajemy - wpływa na to, jak się czujemy.
Dlatego szukając odpowiedzi na pytanie “Jak radzić sobie ze stresem?” powinieneś przyjrzeć się temu, co się dzieje wokół Ciebie:
- Czy miejsce, w którym mieszkasz, jest ciche? Czy może Twój spokój zakłócają sąsiedzi lub hałasy z ulicy?
- Czy ludzie, z którymi żyjesz i z którymi spotykasz się w swojej pracy, wypełniają Cię energią, czy może Ci ją odbierają? Czy akceptują Cię takim, jaki jesteś, czy może oczekują, abyś był kimś innym?
- Czy styl życia, jaki wybrałeś, daje Ci przestrzeń na zaspokojenie wszystkich Twoich potrzeb? Czy masz poczucie balansu i harmonii? Czy odpoczywasz, spacerujesz, oddajesz się swoim hobby? Czy raczej pędzisz przez życie zapominając o tym, co dla Ciebie ważne?
- Czy masz na co dzień kontakt z naturą, czy raczej żyjesz w betonowym świecie, odcięty od zieleni?
Na pierwszy rzut oka zadane wyżej pytania mogą nie mieć większego związku ze stresem. Prawda jest jednak taka, że mają, i to bardzo duży. Na stres składa się mnóstwo różnych czynników i dla wielu z nas zmiana choćby jednego czy dwóch ograniczających czynników środowiskowych może czynić wielką różnicę.
Zmiana w tym zakresie czasami wymaga podjęcia trudnych decyzji (zmiana pracy, zmiana partnera, zmiana miejsca zamieszkania, zmiana stylu życia), ale nie jest to nic, co warto by było odkładać na później.
Dlatego daj sobie kilka chwil na refleksję nad wymienionymi pytaniami i nazwij te elementy Twojego otoczenia i stylu życia, które okazują się być Twoimi stresorami (czynnikami, które wywołują stres).
Chciałbym tu jeszcze podkreślić wartość przebywania na łonie natury. Istnieje wiele badań, które pokazują, że osoby spędzające czas wśród zieleni, są po prostu szczęśliwsze. Detoks od betonu i wycieczka do lasu czynią cuda, jeśli chodzi o nasz poziom stresu.
2. Poziom ciała
Gdy odczuwamy stres, nasze mięśnie się napinają. To napięcie jest naturalną i bardzo potrzebną reakcją, gdy stawiamy czoła sytuacji, która stanowi zagrożenie dla naszego życia. Jednak gdy doświadczamy stresu regularnie, nasze mięśnie nigdy nie opuszczają fazy napięcia. Często jest to źródłem bólu i chronicznego zmęczenia.
Jeśli taki stan utrzymuje się przez miesiące, a nawet lata - przyzwyczajamy się do tego.
Pewien poziom podwyższonego napięcia mięśni staje się bazowym, domyślnym poziomem w naszym codziennym życiu (nasze ciało również ma swoje nawyki, jednym z nich może być utrzymywanie określonego poziomu napięcia mięśni). Przestajemy to zauważać i zapominamy o tym, że nasze ciało mogłoby być przez większość czasu bardziej rozluźnione.
Istnieje wiele doraźnych sposobów uwalniania ciała od napięć. Do najpopularniejszych należą masaż, taniec, joga czy gorąca kąpiel. Ja regularnie praktykuję jogę (co teraz, gdy jestem na Bali - w międzynarodowej stolicy jogi - jest szczególnie inspirującym doświadczeniem) i uwielbiam sposób, w jaki rozładowuje ona napięcia nagromadzone w moim ciele. Warto korzystać z takich praktyk w celu uwalniania stresu, który się gromadzi na bieżąco, jednak to często nie wystarczy, aby poradzić sobie z tym problemem w sposób trwały.
Aby raz na zawsze przełamać destrukcyjny nawyk utrzymywania ciała w napięciu, musimy ten nawyk “przeprogramować”. Zrobić coś, co trwale zmniejszy poziom napięcia i sprawi, że to zrelaksowane i rozluźnione ciało będzie tym wyjściowym, bazowym stanem.
Jak to zrobić?
Gdy zacząłem się interesować rozwojem osobistym, miałem dwa lata do matury. W szkole straszyli nas przed tym, co się stanie, jeśli nie zdamy tego egzaminu z dobrymi wynikami. Nie muszę chyba wspominać, jak bardzo mnie to wtedy stresowało. Szukając sposobów na poradzenie sobie z tym stresem odkryłem coś, co było wtedy dla mnie zupełną nowością. Ćwiczenia relaksacyjne. Postanowiłem dać temu szansę i zacząłem eksperymentować.
Na początku nie było łatwo. Nie zawsze udawało mi się odczuć jakikolwiek poziom relaksu, a mój gadatliwy umysł był nie do okiełznania. Jednak dzień po dniu uparcie ćwiczyłem (15 minut dziennie) i powoli zaczęły pojawiać się efekty.
Zauważyłem, że udaje mi się wejść w taki stan rozluźnienia, którego nigdy do tej pory nie doświadczyłem.
Nie wiedziałem nawet, że można czuć się tak zrelaksowanym. To było niesamowite. Moje ciało wręcz wyłączało się - na pewnym etapie ćwiczeń relaksacyjnych przestawałem odczuwać swoje dłonie i stopy. Zauważyłem też, że podczas tych ćwiczeń głęboko odpoczywam, co stało się dla mnie dodatkową motywacją - relaksacja była dla mnie tym, czym dla kogoś innego była kawa lub napój energetyczny.
Miało to oczywiście zbawienny wpływ na poziom odczuwanego stresu. Praktykowałem relaksację dzień w dzień przez kilka miesięcy, aż mój stres zniknął niemal całkowicie. Prawdopodobnie nie była to zasługa tylko i wyłącznie tych ćwiczeń, ponieważ równolegle pracowałem z tym, co się działo w mojej głowie. Jednak bez wątpienia bez tych ćwiczeń nigdy bym nie osiągnął tak wyraźnych efektów.
Po pewnym czasie zauważyłem dodatkową korzyść z tej praktyki. Okazało się, że zyskałem umiejętność świadomego rozluźniania mięśni. Gdy czułem się spięty, wystarczyło, że zamknąłem oczy i przypomniałem sobie proces rozluźniania ciała, który jest częścią ćwiczeń relaksacyjnych. Napięcie odpływało w kilka chwil. Nie wymagało to ode mnie robienia żadnego ćwiczenia mentalnego typu wizualizacja czy afirmacja. Było to moje świadome działanie, tak jak podnoszenie ręki czy chodzenie.
Zachęcam Cię do tego, aby dać szansę relaksacji. Twoje ciało Ci za to kiedyś podziękuje. Na tym blogu pisałem już o ćwiczeniach relaksacyjnych, dlatego jeśli chcesz poznać odpowiedź na pytanie jak praktykować relaksację - zapraszam do lektury:
W artykułach opisałem dwa różne ćwiczenia relaksacyjne. W pierwszej kolejności zachęcam do wypróbowania relaksacji Jacobsona, która polega na świadomym napinaniu i rozluźnianiu kolejnych partii mięśni całego ciała. Łatwiej jest w ten sposób osiągnąć stan głębokiego odprężenia, niż za pomocą samej koncentracji.
Metod radzenia sobie ze stresem poprzez pracę z ciałem jest więcej. Do innych, wartych uwagi należy TRE (Tension & Trauma Release Exercises), czyli zestaw ćwiczeń pozwalających uwalniać napięcie i stres z ciała. Ćwiczenia polegają na wywoływaniu specyficznych drgań w mięśniach, dzięki którym uwalniany jest stres. Takie ćwiczenia możemy wykonywać samodzielnie, choć warto się ich najpierw nauczyć pod okiem profesjonalisty - w większych miastach Polski odbywają się regularne zajęcia z TRE.
Autorem tej metody jest Dr David Berceli, międzynarodowy ekspert w dziedzinie pracy z traumą i psychoterapeutą bioenergetycznym. Jeśli interesuje Cię ten temat, możesz zajrzeć do jego książki, którym opisuje stworzoną przez siebie metodę: “Zaufaj ciału. Ćwiczenia, które uwalniają traumę, stres i emocje (TRE).”
Warto też zwrócić uwagę na pracę Alexandra Lowena, psychiatry, psychoterapeuty i twórcy Analizy Bioenergetycznej. Lowen jest bez wątpienia jednym z najbardziej znanych nazwisk w świecie terapeutycznej pracy z ciałem.
3. Poziom umysłu
a) Przekonania
Źródłem stresu jest w dużej mierze to, jak interpretujesz swoją własną rzeczywistość. Twoje interpretacje wyrażają się w przekonaniach, czyli myślach i opiniach, w które wierzysz. W przypadku stresu najczęściej są to przekonania na temat przyszłości. Są one źródłem czarnych scenariuszy, czyli negatywnych wyobrażeń o tym, co się wydarzy.
Przykładowo, jeśli jesteś przekonany o tym, że jeśli nie zdasz egzaminu, to Twoje życie będzie pasmem nieszczęść - nic dziwnego, że będziesz się stresować przed egzaminem.
Traktujesz tę sytuację jako potencjalne zagrożenie dla Twojego dobrobytu, w związku z czym Twój organizm uruchamia reakcję, która ma Ci pozwolić na zwalczenie tego niebezpieczeństwa.
Jeśli wierzysz, że gdy podejdziesz do pięknej dziewczyny na przystanku, ona wyśmieje Twój ubiór i wszystko, co mówisz - również nic dziwnego, że będziesz zestresowany.
Twoje przekonania mają bezpośredni wpływ na to, ile stresu towarzyszy Ci na co dzień. Oto przekonania, które najczęściej są źródłem chronicznego stresu:
- Życie jest ciężkie
- Moja przyszłość nie jest kolorowa
- Nic mi w życiu nie wychodzi
- Świat nie jest bezpiecznym miejscem
- Nie poradzę sobie sam
- Ludzie są podstępni i chcą mnie wykorzystać
- Na pewno mnie wyleją z pracy
- Nigdy nie znajdę nikogo dla siebie
Praca z przekonaniami jest jedną z najlepszych znanych mi metod uwalniania się od destrukcyjnych emocji. Jednak wymaga ona dużego zaangażowania w proces zmiany. Za większym wysiłkiem idą większe efekty. Dlatego jeśli któreś z powyższych przekonań jest częścią Twojego sposobu myślenia - zajrzyj do dwóch artykułów, w których opisałem różne metody zmiany przekonań:
b) Mentalne nawyki
Czasami, niezależnie od tego w co wierzymy, w naszej głowie panoszą się najróżniejsze, destrukcyjne głosy i wyobrażenia. Zwykle jest to spuścizna po naszych rodzicach lub pozostałości po czasach, gdy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji.
Dwa najbardziej powszechne i najbardziej destrukcyjne nawyki mentalne, które są źródłem codziennego stresu, to samokrytyka i tworzenie czarnych scenariuszy.
Samokrytyka ma najczęściej formę krytycznego dialogu wewnętrznego, natomiast czarne scenariusze to wyobrażenia na temat przyszłości, w których wszystko idzie nie po naszej myśli. Gdy doświadczamy tych audodestrukcyjnych nawyków jednocześnie, nasz poziom stresu może podskoczyć naprawdę wysoko.
Chyba nie muszę Ci mówić, że nasze myśli w bardzo bezpośredni sposób wpływają na to, jak się czujemy. Czasami nawet jedno zdanie wypowiedziane przez naszego wewnętrznego krytyka lub jeden krótki film odegrany na ekranie naszego umysłu może być powodem niemałego wystrzału kortyzolu (hormonu stresu). Pamiętam, że gdy zacząłem obserwować to, jak działa stres w moim ciele, ten fakt stał się dla mnie bardzo oczywisty. Czasami wystarczyła jedna myśl, aby w moim brzuchu pojawił się nieprzyjemny ścisk.
Aby poradzić sobie ze stresem poprzez pracę nad mentalnymi nawykami, musimy przede wszystkim zrozumieć, że zarówno ten wewnętrzny głos jak i wyobrażenia o przyszłości mają określony cel. To strategie wykorzystywane przez pewne części naszej osobowości.
Wewnętrzny krytyk
W przypadku wewnętrznego krytyka, zwykle celem tej części nas jest motywowanie nas do działania.
Większość z nas została nauczona tej strategii motywacyjnej przez rodziców, którzy wierzyli, że poprzez krytykę mogą nas zachęcić chociażby do osiągania lepszych efektów w szkole. Komunikat, który był powtarzany setki razy przez nasz autorytet, w końcu stał się naszym mentalnym nawykiem. Nasz wewnętrzny krytyk kontynuuje dzieło naszych rodziców - poprzez wytykanie nam naszych błędów, chce nas tak naprawdę zmotywować do działania.
Oczywiście wychodzi mu to bardzo nieudolnie (efekt jest odwrotny). Natomiast gdy zamiast negować tą część naszej osobowości postaramy się ją zrozumieć i zaproponować inny sposób na osiągnięcie jej celu (np. poprzez nauczenie się innych sposobów na motywowanie siebie), krytyk z pewnością przestanie być tak destrukcyjny. Dla wielu sama myśl o dogadaniu się z wewnętrznym krytykiem będzie brzmieć absurdalnie, ale z mojego doświadczenia w pracy jako coach wiem, że jest to jak najbardziej możliwe, a często dużo łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać.
Czarne scenariusze
Korzyści płynące z radzenia sobie z czarnymi scenariuszami zostały już potwierdzone badaniami. W jednym z nich, połowa osób biorących udział w badaniu, po poznaniu prostych sposobów na radzenie sobie z nawykiem wyobrażania sobie czarnych scenariuszy zauważyła wyraźne zmniejszenie się chronicznego bólu głowy, którego doświadczali (Thorn, B.E., Pence, L.B., et al. (2007).)
Pesymistyczne wyobrażenia o przyszłości również są generowane przez część nas, która chce dla nas dobrze. Celem takiej części jest zwykle zapewnienie nam bezpieczeństwa poprzez ukazanie scenariuszy, przed którymi warto się zabezpieczyć. Nadrzędną wartością tej części naszej osobowości jest zatem bezpieczeństwo.
Oczywiście tak jak w przypadku krytyka - efekty są dość kiepskie. Gdy czujemy się zestresowani, trudno jest nam przygotować się na każdą ewentualność. Dlatego tutaj również warto zastanowić się, jak możemy zadbać o poczucie bezpieczeństwa, tak aby zadbać o cel tej części naszego “ja”.
Najważniejsze jest to, aby nie traktować tych nieprzyjemnych wyobrażeń jako coś, czego należy się jak najszybciej pozbyć.
Doskonale wiemy, że im bardziej chcemy je wyrzucić ze swojej głowy, tym bardziej one z nami zostają. Dlatego następnym razem, gdy Twoją głowę zdominują pesymistyczne wizje na temat przyszłości, otwórz się na nie, przyjmij je całym sobą, obejrzyj z akceptacją, po czym zadaj sobie pytanie: “Co mogę zrobić, aby zapobiec takiemu scenariuszowi?”.
Po tym, jak zadasz sobie to pytanie, wypisz na kartce papieru 3 rzeczy, które możesz zrobić, aby historia z czarnego scenariusza nie mogła się ziścić. A następnie - wprowadź te 3 rzeczy w życie. W innym wypadku potrzeba bezpieczeństwa nie zostanie zaspokojona i czarne scenariusze mogą szybko wrócić.
Czasami, pomimo działań skierowanych na dogadanie się z tymi destrukcyjnymi częściami naszej osobowości, mentalne nawyki nie znikną i nadal będą źródłem codziennego stresu. Niektóre z nich są w nas dość głęboko zakorzenione i nie mają w sobie żadnego głębszego sensu, drugiego dna. Być może w pewnym momencie weszły nam w krew i stały się częścią naszego życia. W takiej sytuacji warto sięgnąć po metody pozwalające przeprogramować każdą negatywną i pesymistyczną myśl, jaka pojawia się w naszej głowie.
Medytacja i mindfulness
Na poziomie umysłu mamy jeszcze jedną niezawodną metodę radzenia sobie ze stresem, która jest na tyle skuteczna, że spokojnie mogłaby być stosowana jako jedyna droga w pracy nad tym problemem. Jest to oczywiście medytacja i praktyka uważności. Ćwiczenie medytacji w bardzo skuteczny sposób “odkleja” nas od przekonań, w które tak mocno wierzymy, jak również pozwala nam mieć większą kontrolę nad naszymi myślami, dzięki czemu skuteczniej przerywamy destrukcyjne nawyki myślenia.
Praktykuję medytację codziennie od ponad 2 lat i nie da się przecenić tego, jak te ćwiczenia wpływają na moje poczucie wewnętrznego spokoju.
W kontekście pracy nad stresem, zachęcam do zapoznania się ze stworzoną w latach 70’ przez amerykańskiego terapeutę Jona Kabat-Zinna metodą radzenia sobie ze stresem za pomocą uważności. Metoda ta nazywa się MBSR (Mindfulness-Based Stress Reduction) i jest bardzo przystępnym przełożeniem wschodniej praktyki medytacji na potrzeby zachodniej cywilizacji.
O medytacji pisałem też już sporo na tym blogu, powstał nawet wpis zbierający wszystkie artykuły na ten temat: Nauka medytacji.
Co dalej?
Ja już pewnie zauważyłeś, nie jest to artykuł, który da Ci szybkie i proste rozwiązania. Nie to było jego celem. Potraktuj ten tekst jako zestaw drogowskazów, dzięki którym będziesz mógł wybrać najlepszą dla siebie ścieżkę radzenia sobie ze stresem.
Zapewne już podczas czytania uzmysłowiłeś sobie, które z trzech wymienionych poziomów są dla Ciebie na tym etapie Twojego życia najważniejsze. Poświęć trochę czasu na pracę nad nimi. Nie oczekuj szybkich i spektakularnych efektów. Takie oczekiwania mogą być źródłem niepotrzebnej frustracji, która utrudni cały proces.
Zamiast tego podejdź do tego z pokorą i cierpliwością, powoli pracując nad uwalnianiem się od stresu. Tylko w ten sposób zrobisz to naprawdę dobrze i pozbędziesz się stresu ze swojego życia w sposób trwały.
Aby wesprzeć Cię w tym procesie, polecam Ci również mój kurs "Odporność psychiczna", z którego pomocą nauczysz się rozpoznawać źródła stresu w swoim życiu, przestaniesz walczyć z lękiem, dzięki czemu natychmiastowo odzyskasz mentalne siły oraz odzyskasz głęboki, wewnętrzny spokój.
Podziel się w komentarzach swoimi refleksjami i napisz, na którym poziomie planujesz się skupić w najbliższym czasie.