(Nie) płacz kochanie

Każdy rodzic jest zaprogramowany tak, aby za wszelką cenę chronić swoje dzieci. Gdy ja słyszę płacz swojej 9-miesięcznej córeczki, cały mój organizm automatycznie mobilizuje się, aby przerwać jej ból, smutek czy frustrację. Przypuszczam, że to zupełnie naturalna reakcja dla każdego rodzica. Nic więc dziwnego, że najczęściej wypowiadane słowa, które słyszę, widząc płaczące dziecko i towarzyszącą mu mamę, tatę, babcię lub dziadka to…

„Nie płacz”

Taka reakcja na płacz to nawyk tak silnie zakorzeniony w naszej kulturze, że mając pełną świadomość tego, jak szkodliwe są te słowa, sam łapię się na tym, że cisną mi się na usta, gdy Aurelia doświadcza trudnych chwil.

Tymczasem, w odpowiedzi na komunikat „Nie płacz” nasze dzieci uczą się negowania, wypierania i blokowania swoich naturalnie pojawiających się emocji.

To schemat bardzo niekorzystny dla tych małych organizmów, ponieważ płacz jest jednym z nieodłącznych sposobów na regulację naszego układu nerwowego.

W tym artykule pokażę Ci, jakie są konsekwencje sięgania po tego typu słowa oraz zaproponuję alternatywy, które w znacznie lepszy sposób pomogą Twoim płaczącym lub smutnym dzieciom. Zacznijmy od 7 powodów, dla których słowa „Nie płacz” są szkodliwe dla świata wewnętrznego małych dzieci.

    1. Dla dziecka zaprzestanie płakania na komendę rodzica nie jest wcale takie łatwe. Jeśli jednak uda mu się to zrobić, wcale nie oznacza to, że ładunek emocjonalny (dla którego płacz jest mechanizmem regulacji) magicznie zniknie. Ten ładunek nadal tam jest, zostaje on po prostu zamknięty w skrzyni z napisem „złe rzeczy, nie otwierać!”. Im mniejsze dziecko, tym ta skrzynia jest mniejsza - dlatego im więcej „negatywnych” emocji dziecko tam będzie chciało wcisnąć, tym większe ryzyko spowodowanych tym niewyrażonym napięciem emocjonalnym zaburzeń psychologicznych.
    2. Powody, dla których płacze dziecko mogą wydawać Ci się trywialne i z Twojej perspektywy płacz w danej sytuacji może być zupełnie nieadekwatny. Jednak nie zapominajmy o tym, że z perspektywy dziecka płacz w danej sytuacji jest perfekcyjnie sensowną reakcją. Pomyśl sobie o czymś, co musiałoby się stać, abyś się teraz rozpłakała lub rozpłakał. Jestem przekonany, że to o czym myślisz postrzegasz jako poważną, trudną sytuację, dla której płacz jest w pełni adekwatną reakcją. Dokładnie w ten sam sposób widzą swoje trudności i wyzwania dzieci. Wyobraź sobie teraz jakie to musi być uczucie, gdy ktoś neguje adekwatność Twojego płaczu, mówiąc Ci - nic się nie stało, przestań płakać, przecież to nic takiego. Pobądź sobie chwilę z tym uczuciem, a zrozumiesz, jak może czuć się małe dziecko słyszące żądanie „Nie płacz”.
    3. Umniejszanie wagi tych wydarzeń nie pomaga dziecku. Wręcz przeciwnie. Dziecko, które słyszy, że reakcja jego ciała jest nie na miejscu, zaczyna wątpić w swoje naturalne instynkty. Zaczyna podważać adekwatność reakcji swojego organizmu, powołując do służby tą część osobowości, która w przyszłości będzie kontrolować trudne emocje, automatycznie wkładając je do wspomnianego wcześniej pudełka w piwnicy podświadomości.
    4. Myśląc o sytuacjach, w których płakałem najmocniej, przypominam sobie odczucie wewnętrznego spokoju i wyciszenia, który przychodzi po takim porządnym płaczu. I faktycznie - badania z 2014 roku pokazują,[1] że płacz aktywuje parasympatyczny układ nerwowy, pomagając nam uspokoić się i zmniejszyć poziom stresu.
    5. Gdy płaczemy z powodu napięcia emocjonalnego, nasze łzy wydzielają szereg toksyn i hormonów stresu, oczyszczając nasze ciało z nagromadzonych podczas stresującej sytuacji związków chemicznych.[2]
    6. „Nie płacz” to narzędzie służące nie dziecku, ale rodzicowi, dla którego ten płacz jest trudny i niekomfortowy. Odpowiedzialność za ten stan ponosi rodzic i to on potrzebuje pracy wewnętrznej (np. na psychoterapii), aby sobie ze swoimi reakcjami poradzić. Regulowanie swoich emocji poprzez sterowanie zachowaniem dziecka jest nieetyczne i krzywdzące dla tego małego człowieka.
    7. Dziecko, które potrzebuje płakać / krzyczeć / być smutna (tak, większość tego, o czym tutaj czytasz, dotyczy również innych, trudnych emocji. Pamiętaj też, że małe dzieci płaczą nie tylko w odpowiedzi na smutek, ale reagują tak również na inne emocje - frustrację, strach, szok czy złość) słysząc taki komunikat będzie czuło się niezrozumiane i nieusłyszane. Pomyśli, że nie rozumiesz tego, czego ono w danej chwili doświadcza. Jeśli to uczucie będzie pojawiać się u niego regularnie, bez wątpienia wpłynie na jakość Waszej relacji. Bliska osoba, która nie wsłuchuje się w stany wewnętrzne dziecka i nie rozumie ich, powoli staje się coraz mniej bliska.

Oczywiście nie chodzi o to, abyś obciążała się samokrytyką gdy od czasu do czasu wymsknie Ci się małe „Nie płacz”. Jednocześnie zachęcam Cię do tego, abyś za każdym razem jak tylko zauważysz, że wypowiedziałeś taki komunikat, poprawił się: „Płacz jest w porządku, jestem tu dla Ciebie.”

Odwracanie uwagi

Jest jeszcze jedna strategia, którą stosują rodzice, aby poprawić humor swoim dzieciom. Jest nią rozpraszanie, odwracanie uwagi. Sam to robiłem dopóki nie dowiedziałem się, że to nienajlepszy pomysł. Gdy Aurelia płakała machałem jej przed oczami szeleszczącą zabawką w nadziei, że zapomni o tym, że chciała płakać.

Takie odwracanie uwagi to tylko inny sposób na zakomunikowanie dziecku, że jego emocje nie są mile widziane.

To również utracona szansa na nawiązanie ważnego kontaktu z dzieckiem w trudnej dla niego chwili i na pokazanie mu, jak warto odnosić się do swoich emocji.

Jeśli stosowałaś komunikat „nie płacz” lub odwracanie uwagi w sposób regularny przez wiele miesięcy lub lat, pojawiające się po odkryciu konsekwencji takich działań poczucie winy jest w pełni zrozumiałe i mile widziane. Strach, że coś się „zepsuło” - również. Zaniepokoiłbym się, gdybyś zupełnie tego nie doświadczał lub nie doświadczała.

Jednocześnie, nigdy nie jest za późno, aby to naprawić. Ludzki organizm jest niezwykły i to głęboko ukryte pudełko z trudnymi emocjami można odnaleźć, i powolutku, jedna po drugiej, pozwolić tym emocjom wydostać się na powierzchnię. Jeśli sam zmienisz swoje podejście do płakania i trudnych emocji, już to na wiele różnych sposobów zacznie wpływać na to, jak Twoje dziecko odnosi się do swoich stanów wewnętrznych. Pamiętaj, że dzieci najbardziej uczą się obserwując swoich rodziców i dotyczy to również relacji z samym sobą i swoimi emocjami.

"Nie płacz" to tylko jeden z wielu komunikatów, który używany regularnie może sprawić, że Twoje dziecko nie będzie sobie radziło ze swoimi emocjami. Wiele rodziców w swojej bezradności sięga po jeszcze większy kaliber, używając komunikatów, które wywołują u dziecka uczucie wstydu (np. "Nie zachowuj się jak małe dziecko", "Nic z Ciebie nie będzie", itp.). Napisałem o tym osobny artykuł kilka miesięcy temu i gorąco polecam jego lekturę:

Wstyd obciąża dzieci, czyli rodzicielstwo bez krytykowania

Skoro nie „Nie płacz”, to co?

Co mówić (lub robić) zamiast mówienia „Nie płacz” (lub innej, kreatywnej wariacji tych słów)?

Oto zaledwie kilka propozycji:

  1. Widzę, że jest to dla Ciebie trudne
  2. To w porządku być smutnym
  3. Jestem przy Tobie
  4. Opowiedz mi o tym, jestem tutaj i słucham
  5. To musiało być dla Ciebie bardzo rozczarowujące / zasmucające / denerwujące / itp.
  6. Widzę, że jesteś przytłoczona i to jest w pełni OK
  7. Kocham Cię, jesteś tu bezpieczny

To są słowa, które uprawomacniają stany wewnętrzne, których doświadcza dziecko. Taki komunikat pozwala dziecku pozwolić sobie na swobodny przepływ tych emocji, bez wysiłków do świadomego kontrolowania, negowania i blokowania ich. Czasami słowa nie są potrzebne - wystarczy, że przytulisz swoje dziecko i pozwolisz mu na płacz tak długo, jak tego potrzebuje. To, czego Twoje dziecko najbardziej wtedy potrzebuje to Twoja empatyczna i pełna współczucia obecność i uważności.

Napady złości

Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana gdy Twoje dziecko ma napady złości. Efektem takich napadów są często zachowania, które mogą być nie tylko niekomfortowe, ale czasami nawet groźne dla samego dziecka czy jego rodziców. Dla wielu rodziców pomysł na powiedzenie takiemu dziecku „widzę, że jest to dla Ciebie trudne” może wydawać się absurdalny.

Po pierwsze, warto pamiętać o tym, że napady złości są najczęściej efektem „przepełnionej skrzynki” z trudnymi emocjami i najlepszym sposobem na radzenie sobie z nimi jest niedopuszczanie do wybuchu poprzez przyzwalanie na trudne emocje (i tworzenie dla dziecka przestrzeni, w której może ono bezpiecznie ich doświadczać i je przetwarzać).

Po drugie, gdy napad złości ma miejsce, jest ważne, aby zakomunikować dziecku, że jego emocje są jak najbardziej mile widziane, ale niektóre zachowania nie są w porządku (np. uderzanie rodzica pięściami).

Regularne napady złości mogą świadczyć o głębszym i bardziej skomplikowanym problemie i najlepszą drogą do poradzenia sobie z nimi może być wizyta u psychoterapeuty, który ma doświadczenie w pracy z dziećmi.

Wszystkie łzy są mile widziane

Jako efekt uboczny nowego spojrzenia na płacz możesz wkrótce zauważyć, że będziesz się czuć bardziej komfortowo nie tylko ze łzami swoich dzieci, ale również… ze swoimi. Gdy to się stanie i gdy przyjdzie do Ciebie fala smutku, pozwól sobie na pełny, długi i oczyszczający płacz. Zapewne wiele osób się z tym nie zgodzi, ale mam przeświadczenie, że głęboki płacz przy takim wewnętrznym przyzwoleniu jest jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakich może doświadczyć człowiek. Nie odbieraj tego sobie i nie odbieraj tego swoim dzieciom.

Choć przestawienie się na nowy sposób reagowania i komunikacji może być dla rodzica dużym wyzwaniem, to jednak jest to jeden z lepszych prezentów, jaki możesz dać swojemu dziecku jako mama lub tata (lub babcia, dziadek, ciocia czy przyjaciel).

W ten sposób przyczyniasz się do tego, że zamiast gromadzić wewnętrzny bagaż, emocjonalny ciężar, który trzeba byłoby nosić przez resztę życia, Twoje dziecko będzie mogło iść przez życie z lekkością i zdolnością do doświadczania pełnego wachlarza emocji.

Przypisy

1. Is crying a self-soothing behavior?
2. Hypotheses on the Development of Psychoemotional Tearing - ScienceDirect

 

 

 

 

Napisz komentarz