Psychodeliki. Przyszłość psychoterapii?

Czy renesans badań nad psychodelikami może zwiastować nadchodzącą rewolucję w psychoterapii? Czym są psychodeliki, jak mogą nam pomóc w leczeniu zaburzeń psychicznych i jakie niosą ze sobą zagrożenia?

Rewolucja w psychoterapii?

To już pewne - trwa globalny kryzys zdrowia psychicznego. W Stanach Zjednoczonych współczynnik samobójstw wzrastał o 1% od roku 2000 do 2006 i o 2% w latach od 2006 do 2016. W 2017 roku było w tym kraju już 47,000 samobójstw i 1,4 miliona prób samobójczych (więcej poruszających statystyk znajdziesz w moim artykule Kryzys zdrowia psychicznego)[1]. To najwyższe liczby od czasu II Wojny Światowej.

W obliczu tej sytuacji nasze społeczeństwo jest w ogromnej potrzebie nowych rozwiązań. Potrzebujemy innowacyjnych, skuteczniejszych metod leczenia, które pozwolą nam wszystkim lepiej radzić sobie z zaburzeniami psychicznymi, traumami, uzależnieniami i depresją.

Co, jeśli wcale nie wymaga to tworzenia kolejnej generacji nowych, lepszych leków, ale spojrzenia w zupełnie odmienny sposób na coś, co w naturze obficie występuje od tysięcy lat?

Coraz częściej tematem publicznej dyskusji są psychodeliki - substancje, które w dosłownym tego słowa znaczeniu "odkrywają umysł". Znane zachodnie gazety coraz częściej publikują artykuły, które budzą ciekawość ludzi na całym świecie:

Psychodeliki pozwalają nam one ujrzeć to, co jest ukryte głęboko w naszej podświadomości. Ich spożycie wywołuje niezwykłe, trudne do opisania i głęboko wpływające na ludzką psychikę doświadczenia, które mają potencjał wyciągania ludzi z depresji, uzależnień i wielu innych zaburzeń.

Żebyśmy mieli jasność o jakim typie narkotyków mówimy, przytoczę tutaj uproszczony podział substancji psychoaktywnych autorstwa Agnieszki Sieniawskiej, prawniczki i przewodniczącej Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej:[2]

  • stymulanty, czyli "pobudzacze" - amfetamina, kokaina, dopalacze czy kofeina;
  • depresanty, czyli "spowalniacze" - heroina, morfina czy alkohol;
  • kannabinoidy – marihuana i haszysz;
  • psychodeliki – LSD, psylocybina, DMT, meskalina.

Do psychodelików zaliczają się zarówno naturalne rośliny (grzyby i trufle psylocybinowe, ayahuasca czy kaktus San Pedro) jak i substancje syntetyczne (LSD, MDMA). Są też takie psychodeliki jak DMT, który występuje naturalnie w świecie roślin oraz zwierząt (w formie specyficznego 5-MeO-DMT) i który może również zostać pozyskany w laboratorium.

W przeciwieństwie do stymulantów czy depresantów, psychodeliki są bezpieczne dla naszego ciała. Są wielokrotnie mniej toksyczne dla organizmu niż alkohol czy nikotyna. "Magiczne grzybki to jedne z najbardziej bezpiecznych narkotyków na świecie" - to słowa Adama Winstocka, psychiatry specjalizującego się w uzależnieniach i założyciela Global Drug Survey. To nie znaczy, że psychodeliki nie niosą za sobą zagrożeń psychologicznych. Ponadto, wyjątkowo niska toksyczność dotyczy tylko tych najbardziej powszechnych psychodelików - grzybków psylocybinowych, LSD, DMT, ayahuaski czy meskaliny. Istnieją również rzadziej spotykane, niebezpieczne substancje psychodeliczne takie jak DOC, DOB czy bromo-dragonfly.

Więcej na temat bezpieczeństwa psychodelików przeczytasz tutaj. Poświęcę też na ten wątek więcej miejsca w kolejnych artykułach o tej tematyce.

Psychodeliki były obszarem intensywnych badań psychoterapeutów już ponad 60 lat temu. Jednak po ich delegalizacji te badania zostały całkowicie zamknięte, a teraz coraz więcej badaczy w zachodnich krajach kontynuuje przerwane prace poświęcając swoją karierę na zgłębianie tych substancji.

Jak grzyby po deszczu powstają ośrodki badawcze, których badania ukazują zaskakująco pozytywne efekty w wykorzystaniu psychodelików w leczeniu ciężkiej depresji, uzależnień czy złożonej traumy. 2019 rok był bez wątpienia pod tym kątem przełomowy - we wrześniu otwarto na John Hopkins University nowoczesne centrum badawcze zasilone 17 milionami dolarów od darczyńców. Natomiast w kwietniu 2019 zostało otwarte podobne centrum na Imperial College London z mniej imponującą, ale wciąż robiącą wrażenie kwotą 3,5 miliona dolarów.[4]

To nie wszystko - w 2019 roku amerykańska instytucja rządowa FDA (Agencja Leków i Żywności) przyznała status terapii przełomowej dla terapii ciężkiej depresji za pomocą "magicznych grzybków”.[5] Z kolei organizacja MAPS (Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies) jest na trzecim (i ostatnim) etapie badań substancji MDMA w leczeniu PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego dotykającego w dużej mierze osoby wracające z wojen (potoczna nazwa MDMA to "Ecstasy", choć w tabletkach kupionych na ulicy nie znajdziemy czystego MDMA, a mix tej substancji z innymi, potencjalnie groźnymi chemikaliami). Dzięki bardzo obiecującym efektom takiej terapii, już w 2021 MDMA może być legalne w terapii PTSD.

To tylko kropla w morzu inicjatyw, które mają miejsce na całym świecie. Skąd nagle w świecie psychiatrii, psychoterapii i nauk o mózgu takie zainteresowanie narkotykami, które przez rządy naszych państw są uznawane za jedne z najbardziej niebezpiecznych?

Odpowiedzi na to pytanie możemy szukać między innymi w relacjach pacjentów, którzy mieli okazję odbyć psychodeliczną podróż w głąb siebie. Jak pokazują badania, wielu z nich po zaledwie jednej lub dwóch terapeutycznych sesjach wspieranych psychodelikami radzą sobie z traumami, uwalniają się od uzależnień czy wychodzą z depresji.

Bardzo powszechne wśród badanych jest określanie takiego doświadczenia jako jednego z najważniejszych wydarzeń w życiu i porównywanie jego wagi do urodzenia się dziecka czy śmierci rodzica. W piękny sposób pokazuje to film dokumentalny "Trip of Compassion" ("Podróż współczucia"), na którym możemy od środka zobaczyć przeprowadzane w Izraelu sesje terapeutyczne z wykorzystaniem MDMA (film jest dostępny do wypożyczenia online tutaj: Trip of Compassion)

Wiele wskazuje na to, że jesteśmy na tropie ważnego przełomu. Niektórzy naukowcy mówią o tym, że jesteśmy w samym środku "psychodelicznego renesansu".

„Po czterdziestu latach przerwy widzimy obecnie mnóstwo nowych projektów badawczych, a także zmianę w nastawieniu do użyteczności i względnego bezpieczeństwa psychodelików – zarówno w medycynie, jak i kulturowym mainstreamie. Możemy więc mówić o renesansie.” - BEN SESSA, PSYCHIATRA

Na moją wyobraźnię najbardziej podziałały słowa Stanislava Grofa, czeskiego psychoterapeuty, który w latach 50’ badał LSD w psychoterapii:

„Psychodeliki są dla badań nad umysłem tym, czym mikroskop jest dla biologii, a teleskop dla astronomii.” - STANISLAV GROF

To odważne słowa, które jak się dowiesz z tego artykułu - wcale nie są przesadzone. Okazuje się bowiem, że te obficie występujące w naturze substancje pozwalają nam zajrzeć w nasz wewnętrzny świat w sposób, jaki do tej pory nie był dla nas możliwy.

Czy jesteśmy świadkami nadchodzącej rewolucji w świecie psychoterapii i pomocy psychologicznej?

Wprowadzenie do świata psychodelików

Popularyzowanie wiedzy o alternatywnych, jeszcze mało znanych metodach psychoterapii stało się w ostatnim roku jednym z najważniejszych kierunków mojej twórczości na tym blogu. Ostatnio moje artykuły krążyły wokół terapii IFS, teraz przyszedł czas na tekst, o którym myślałem już od dawna.

Jakieś 3 lata temu zafascynowały mnie substancje wywołujące odmienne stany świadomości i potencjał wykorzystania ich w psychoterapii. Myślę, że poziom mojej fascynacji był adekwatny do smutku, który w sobie nosiłem widząc, jak wiele ludzi wokół mnie cierpi i nie wie, jak sobie pomóc. Czułem wtedy, że psychodeliki są czymś, czemu warto się przyjrzeć.

Moje własne doświadczenia z psychodelikami (o których opowiem więcej w następnym artykule), obecność na zagranicznych konferencjach poświęconych tej tematyce (np. ostatnia konferencja Insight w Berlinie organizowana przez MIND, organizację non-profit), lektura dziesiątek książek (np. "How to change your mind" Michaella Pollana czy "Psychedelic explorers guide" Jamesa Fadimana) i rozmowy z terapeutami, którzy zajmują się psychodeliczną psychoterapią są dla mnie fundamentem, który pozwala mi na stworzenie dla Was rzetelnego wprowadzenia w tę kontrowersyjną dziedzinę.

Choć w Polsce to wciąż temat tabu, trudno przeoczyć rosnące na zachodzie zainteresowanie terapią wspieraną psychodelikami. W takich krajach jak USA czy Wielka Brytania jest to już temat powszechnie obecny w dyskusji publicznej i w popularnych mediach (odsyłam do wyżej umieszczonych odnośników). W naszym kraju psychodeliki wciąż są postrzegane w tych samych kategoriach, co ciężkie narkotyki takie jak heroina. Choć trzeba przyznać, że i u nas sytuacja powoli zaczyna się zmieniać. W 2019 roku powstało bowiem Polskie Towarzystwo Psychodeliczne, które powstało, aby "przeprowadzić reformę prawa umożliwiającą stosowanie psychodelików do celów medycznych i naukowych."

Postawa sceptycyzmu i nieufności jest w pełni zrozumiała. Do takich substancji należy podchodzić ostrożnie. Nadmierny entuzjazm może sprawić, że będziemy ślepi na potencjalne zagrożenia spożywania tych substancji. Mam nadzieję, że utrzymując mieszankę ostrożności, adekwatnego zapału i otwartego umysłu, pomogę Ci lepiej zrozumieć ten zagadkowy świat odmiennych stanów świadomości. 

Psychodeliki i terapia wspierana tymi substancjami to temat rzeka i trudno byłoby mi zmieścić się w tekście. Dlatego w najbliższych tygodniach pojawi się tu cała seria artykułów poświęconej tym substancjom.

Poniżej znajdziesz "plan podróży" i dwa słowa o tym, co Cię czeka w każdym z artykułów.

  1. Psychodeliki. Przyszłość psychoterapii? (dlaczego psychodeliki były tak chętnie badane przez psychiatrów w latach 50’, jak wydostały się na ulice dużych miast i dlaczego je zdelegalizowano?)
  2. Umysł w trakcie psychodelicznego doświadczenia (czego doświadczyłem podczas mojej pierwszej podróży psychodelicznej, czym jest "śmierć ego" i co mają na ten temat do powiedzenia neuronauki?)
  3. Zagrożenia związane ze spożyciem psychodelików (co może pójść nie tak w trakcie podróży psychodelicznej, co badania mówią o bezpieczeństwie tych substancji dla naszego organizmu, kto nie powinien w ogóle myśleć o takich doświadczeniach i czym jest słynny "bad trip")
  4. Terapia psychodeliczna (na czym polega psychoterapia wspierana psychodelikami, jak przebiega proces przygotowania oraz sesja w obecności psychoterapeutów, a także czym jest psychodeliczna integracja)
  5. Jak się przygotować do doświadczenia psychodelicznego? (jak nastawić się mentalnie do podróży psychodelicznej, co zrobić przed spożyciem substancji oraz jak sobie pomóc w przypadku trudnego doświadczenia?)

+ Dodatek: nagranie 2-godzinnej rozmowy "Psychoterapia wspierana psychodelikami", w której gościłem na zaproszenie Polskiego Towarzystwa Psychodelicznego.

Kilka ogłoszeń:

  • Chcę tutaj zaznaczyć, że niniejsza seria artykułów nie ma na celu zachęcania do spożywania psychodelików. Wręcz przeciwnie - pisząc ten tekst chcę pokazać, w jaki sposób lekkomyślne używanie tych substancji może być zagrożeniem dla naszego zdrowia psychicznego. Celem tej serii jest rzetelna edukacja oraz redukcja potencjalnych szkód spowodowanych brakiem wiedzy i odpowiedniego przygotowania wśród osób, które mogą w przyszłości zdecydować się na doświadczenie psychodeliczne.
  • Prohibicja narkotykowa sprawiła, że podziemny handel nielegalnymi substancjami rozkwitł. To sprawia, że ludzie, którzy kupują psychodeliki w ten sposób tak naprawdę nie wiedzą, co dostali. Jestem przeciwny spożywaniu tak nabytych psychodelików, gdyż może to być niebezpieczne.
  • Zdaję sobie sprawę z tego, że ten artykuł może sprawić, że będziesz chciał doświadczyć tego na własnej skórze. Jednak dla wielu osób będzie wręcz przeciwnie. Psychodeliki nie są dla każdego i istnieje spora szansa, że po przeczytaniu tergo artykułu zaspokoisz swoją ciekawość i w ogóle nie poczujesz potrzeby odbycia takiej podróży.
  • Jeśli jednak już teraz planujesz spotkanie z psychodelikiem lub będziesz to rozważać po przeczytaniu tego artykułu, zatrzymaj się na chwilę i przeczytaj te słowa uważnie: psychodeliki są potężnymi substancjami i nie należy ich lekceważyć. Brak odpowiedniego przygotowania i zrobienie tego w nieodpowiedni sposób może zakończyć się doświadczeniem, które będzie miało negatywne skutki dla Twojego stanu psychicznego. Dlatego wstrzymaj się ze swoją decyzją do ostatniego artykułu tej serii (który będzie omawiać kwestie przygotowania i bezpieczeństwa podczas takiej podróży) i skorzystaj z dodatkowych materiałów, które na końcu zaproponuję.

Psychodeliki na przestrzeni wieków

Oprócz Inuitów nie ma żadnej kultury, która nie wykorzystywałaby roślin psychoaktywnych do zmieniania stanów umysłu - w celu uzdrawiania lub praktyki duchowej. Nic dziwnego, że to akurat oni są wyjątkiem - Inuici to rdzenne ludy żyjące na obszarach arktycznych i subarktycznych, gdzie nie rosną żadne tego typu rośliny.

Dla wielu społeczności i plemion w historii ludzkości psychodeliki były nieodłączną częścią życia. Dla niektórych była to część religijnych ceremonii, dla innych było to związane z leczeniem i uzdrawianiem, dla jeszcze innych było to częścią najważniejszych rytuałów, np. rytuału wejścia w dorosłość, stawania się mężczyzną.

Psychodeliki były od zawsze dostępne dla ludzi na całym świecie, występują bowiem dość obficie w naturze - do tej pory zidentyfikowano na świecie około 120 halucynogennych roślin.

  • Rdzenni Amerykanie od 5500 lat rytualnie stosowali kaktusa Peyote, w którym znajduje się psychoaktywna meskalina. Kaktus ten rośnie na południowozachodnim Teksasie i w Meksuku.
  • W Ameryce południowej jego odpowiednikiem jest kaktus San Pedro (który również zawiera meskalinę). Poza tym, wiele plemion stosowało i stosuje słynną już Ayahuascę.
  • Magiczne grzybki również są stosowane od tysięcy lat. W czasach prehistorycznych były wykorzystywane do religijnych rytuałów, również przez Azteków).
  • Iboga to natomiast afrykański krzew, zawierający w sobie psychoaktywną substancję o nazwie ibogaina. To jeden z najsilniejszych psychodelików.

W 1620 roku rzymski kościół katolicki ogłosił, że używanie roślin do łączenia się ze światem duchowym jest "potępianym przesądem, w przeciwieństwie do czystości i integralności naszej Świętej Katolickiej Wiary".[6] Inkwizycja wniosła dziesiątki zarzutów rdzennym amerykanom za "zbrodnię" wykorzystywania grzybów psylocybinowych i kaktusa Peyote.

Rdzenni amerykanie twierdzą natomiast, że grzyby zabierają nas dokładnie tam, gdzie jest bóg. Dają każdemu, kto je spożyje, bezpośredni dostęp do doświadczenia boskości. Kościół postrzegał to jako zagrożenie dla swoich własnych sakramentów, duchowni postanowili więc stłamsić tradycje rdzennych amerykanów. Od tamtego czasu wiedza o grzybkach była trzymana w ukryciu przed zachodnimi społeczeństwami.

Co się wydarzyło w latach 50’ i 60’?

Między innymi z tego powodu, nasza zachodnia kultura jeszcze do lat 50’ nie widziała w tych substancjach nic szczególnego. Zmienił to Albert Hoffman, szwajcarski naukowiec, który w swoim laboratorium stworzył psychodelik LSD (chemicznie niemal identyczny z występującą w naturze psylocybiną). Na początku nie wiedział do czego może on służyć, odstawił więc tę substancję na półkę i wrócił do niej dopiero po 5 latach, w 1943 roku.

Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, spożył odrobinę LSD (sam nie do końca wie, jak to się stało. Być może potarł oko palcem, który wcześniej miał kontakt z tą substancją). Ku jego zaskoczeniu, jego percepcja świata zaczęła się bardzo zmieniać. Hoffman zaczął mieć niezwykłe wizje. Jego myśli pojawiały się jako kolory i obrazy w jego głowie, poczucie "ja" zaczęło znikać, pojawił się zachwyt światem natury.

Albert Hoffman był zaskoczony tym odkryciem i czuł, że to coś dużego i ważnego, ale zupełnie nie wiedział, co zrobić z tą substancją. Sandoz, firma w której pracował Hoffman, rozdawał naukowcom LSD za darmo w nadziei, że ktoś wpadnie na to, co można z tym zrobić. Dla psychiatrów, którzy w pierwszych latach po odkryciu LSD doświadczali tej substancji lub podawali ją swoim pacjentom, jej efekty były zadziwiające. Przez lata głowili się nad tym, co się dzieje u osoby pod wpływem tej substancji i jakie to ma znaczenie.

W drugiej połowie lat 50’ zaczęto przyglądać się również magicznym grzybkom. Termin "magic mushrooms" został po raz pierwszy użyty w nagłówku 15-stronicowego artykułu w prestiżowym magazynie Life w 1957 roku.[7] Artykuł ten został napisany przez R. Gordona Wassona, wiceprezesa banku J.P. Morgan, który poszukiwał psychoaktywnych grzybów od lat po tym, jak odkrył, że przez setki lat były one obiektem kultu różnych społeczności i plemion. W 1958 roku Wasson zorganizował wysyłkę grzybków do Alberta Hoffmana, który wyizolował z nich dwa psychoaktywne składniki - psylocybinę i psylocynę. Okazało się, że chemiczna budowa tych molekuł jest niemal identyczna z LSD.

LSD zyskiwało w świecie psychiatrii zainteresowanie bardzo szybko i na przestrzeni lat powstawały najróżniejsze teorie tłumaczące działanie tej substancji. Zaczęto prowadzić liczne badania i powoli stawało się jasne, że Albert Hoffman odkrył potężne narzędzie, które może zmienić nasze podejście do leczenia chorób i zaburzeń psychicznych.

Zainteresowanie psychodelikami w tamtych czasach pokazują liczby - do 1965 roku pojawiło się około tysiąc prac naukowych dotyczących psychodelików, a w badaniach wzięło udział ponad 40 tysięcy osób.[8] Skala zainteresowania tymi substancjami była wielka. Psychodeliki wykorzystywano do leczenia uzależnień, depresji, schizofrenii, autyzmu, zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego, lęku przed śmiercią, nerwicy. Odbyło się też 6 międzynarodowych konferencji naukowych poświęconych psychodelikom.

Jedno z badań z 1962 roku - "March Chapel Experiment" - odbyło się w kościele (badanie przeprowadził Walter Phanke, psychiatra z Harvardu). Wzięło w nim udział 20 studentów teologii. 10 z nich dostało grzyby z psylocybiną, a 10 placebo. 8 na 10 osób, które dostały magiczne grzybki, zgłosiły silne mistyczne doświadczenie (chodzili po kościele i w kółko mówili "Bóg jest wszędzie!"). Tylko 1 osoba 10 z grupy placebo zgłosiła takie doświadczenie. Jeden z uczestników, który dostał psylocybinę, powiedział: "Do czasu tego eksperymentu nie miałem bezpośredniego, osobistego kontaktu z Bogiem."[9]

Profesor psychiatrii i neuronauk Roland R. Griffiths miał wątpliwości co do jakości tego badania, przeprowadził więc w 2002 podobne badanie na Johns Hopkins University. Wyniki badania opublikował w 2006 w pracy zatytułowanej "Psylocybina może wywoływać doświadczenia mistyczne mające istotny i długotrwały osobisty sens i duchowe znaczenie." Wyniki były bardzo podobne do tych uzyskanych podczas March Chapel Experiment. Po 14 miesiącach połowa uczestników badania określiła to doświadczenie jako jedno z 5 najbardziej znaczących duchowych doświadczeń w ich życiu.[10]

Jedna z prac naukowych z 1967 roku miała za cel podsumowanie dokumentów naukowych opublikowanych między 1953 a 1965 roku, dotyczących skuteczności terapii wspieranej psychodelikami. Zgodnie z tym podsumowaniem taka terapia miała skuteczność rzędu 70% w przypadku nerwicy, 62% w przypadku depresji oraz 42% w przypadku choroby obsesyjno-kompulsywnej. LSD zaczęło też być określane jako cudowny lek na alkoholizm.

Wyobraź sobie zaskoczenie, które musieli czuć psychiatrzy i psychoterapeuci, którzy zaczynali pracować ze środkami o tak dużej sile i potencjale terapeutycznym. Wszystko to miało miejsce na długo zanim stworzono pierwszy antydepresant - chorzy nie mieli więc dostępu do czegoś, co mogło ulżyć im w cierpieniu. Przypuszczam, że wielu terapeutów pokładało w psychodelikach ogromne nadzieje, która motywowała ich do przeprowadzania kolejnych badań.

Niestety niedługo potem sprawy przyjęły zupełnie nieoczekiwany obrót i możliwość eksplorowania tych substancji miała zostać tym specjalistom bezlitośnie odebrana.

Jak LSD pojawiło się na ulicy

Delikatnie ujmując, w latach 60’ sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli.

Jeszcze w roku 1959 terapia z małymi dawkami LSD zyskiwała na popularności w Los Angeles. Znani aktorzy zaczęli pisać o jej skuteczności, media chętnie publikowały wywiady z tymi doniesieniami. Wiadomość o psychodelikach zaczęła szybko rozprzestrzeniać się i docierać do mas. Coraz większa liczba zainteresowanych zaczęła prosić swoich terapeutów o podanie im LSD, a niedługo potem tę substancję można było kupić w niektórych zakątkach na ulicach Los Angeles.

Do popularyzacji LSD wśród młodzieży bardzo przyczyniła się działalność Timothy’ego Leary’ego, psychologa i byłego profesora Harvardu. Publicznie zachęcał on do używania psychodelików jako metody rozszerzania swojej świadomości. Głoszone przez niego hasła stały się sloganami powstającego w w drugiej połowie lat 60’ ruchu hippisów (którzy na festiwalach muzycznych masowo brali LSD). Richard Nixon, ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych nazwał Leary’ego najniebezpieczniejszym człowiekiem w Ameryce.

Dla wielu osób próbujących LSD po raz pierwszy to doświadczenie było czymś niezwykłym. Oprócz ekstatycznych odczuć wywołanych wizjami i wrażeniami zmysłowymi, wielokrotnie podróż z psychodelikiem była okazją do uwolnienia się z kajdan umysłu. Wielu specjalistów mówi o tym, że psychodeliki pozwalają nam oswobodzić się z ograniczającej społecznej narracji.

Być może to dlatego tak szybko zaczęła rosnąć liczba młodych ludzi, którzy nie godzili się na swój udział w wojnie w Wietnamie (prowadzono wtedy przymusowy pobór do wojska). Coraz więcej młodych ludzi sprzeciwiało się porządkowi społecznemu również w innych obszarach życia społeczeństwa. Dla rządu Stanów Zjednoczonych był to poważny problem - utrata autorytetu i władzy nad postawami mieszkańców kraju coraz bardziej stawała się rzeczywistością.

Jednocześnie, wraz z popularyzacją LSD zaczęła rosnąć liczba historii o szkodach, jakie te substancje mogą wyrządzić. Część z nich miała swoje podstawy - Psychodeliki mają to do siebie, że spożywane kogoś nieodpowiednio przygotowanego, bez wsparcia osoby, która wie, w jaki sposób pomóc w trudnej chwili, mogą wywołać bardzo trudne doświadczenia. tzw. „bad tripy” („złe podróże”). Niestety wiele z tych historii było zupełnie nieprawdziwych (osoby rozpowiadające różne mity często wycofywały się ze swoich stwierdzeń, ale jak to zwykle bywa, co zacznie być przekazywane z ust do ust, pozostaje w głowach ludzi na długo).

Niewłaściwe używanie LSD sprawiło, że stało się ono moim problemowym dzieckiem. (...) Wierzę, że gdyby ludzie nauczyli się wykorzystywać możliwość LSD do wywoływania wizji w mądrzejszy sposób, w odpowiednich warunkach, w praktyce medycznej, w połączeniu z medytacją, wtedy w przyszłości to problemowe dziecko stałoby się cudownym dzieckiem." - ALBERT HOFFMAN

W okolicach 1965 roku media weszły w panikę opisując nieprawdziwe historie szkodliwości psychodelików, które stały się powtarzanymi mitami. Publiczna narracja dotycząca tych substancji traktowała je jako poważne zagrożenie. Gazety prześcigały się w nagłówkach wywołujących panikę względem psychodelików.

W końcu, w 1966 roku, psychodeliki zostały zdelegalizowane. Przypisano im najwyższy poziom zagrożenia i określono je jako substancje, które nie mają medycznego zastosowania i które mają wysoki potencjał nadużywania. Ku zaskoczeniu badaczy, fundusze na wszelkie badania zostały nagle wycofane.

Według Michaella Pollana (autora książki o psychodelikach "How to change your mind", bestsellera New York Times) to, co najbardziej przyczyniło się do takiego obrotu spraw to przesadny i irracjonalny entuzjazm związany z tymi substancjami oraz fakt, że miały one prawdziwy potencjał namieszania w porządku społecznym.

Badania nad psychodelikami zostały zatrzymane na wiele lat. Dopiero na początku XXI wieku coś ponownie ruszyło się w tym temacie. Kilku naukowców poświęciło mnóstwo energii na to, aby przeprowadzenie kolejnych badań było możliwe, a następnie zrobili wszystko co w ich mocy, aby ich wyniki zostały upowszechnione. Rozpoczął się psychodeliczny renesans, który trwa do dzisiaj.

Do wydarzeń z ostatnich lat i prognoz dotyczących tego, czego możemy się spodziewać w latach kolejnych wrócimy w trzeciej części tej serii.

W następnym artykule przyjrzymy się doświadczeniu psychodelicznemu od środka. Opowiem Ci o tym, co się wydarzyło podczas mojej pierwszej podróży z truflami psylocybinowymi, napiszę o psychologicznych efektach działania psychodelików (np. o zjawisku rozpuszczenia ego) oraz o tym, co na ten temat mają do powiedzenia nauki o mózgu.

Przypisy

1. The US suicide rate is at its highest since World War II - CNN
2. Powstało Polskie Towarzystwo Psychodeliczne. Szaleństwo? Nie, to poważna sprawa
3. How to change your mind, Michael Pollan
4. Johns Hopkins Opens New Center for Psychedelic Research - The New York Times
5. FDA grants Breakthrough Therapy Designation to Usona Institute’s psilocybin program for major depressive disorder - Business Wire
6. How to change your mind, Michael Pollan, s.109
7. Wasson RG. Seeking the magic mushroom. LIFE. May 1957. 
8. How to change your Mind, Michael Pollan
9. March Chapel Experiment
10. Griffiths RR, Richards WA, McCann U, Jesse R (2006). "Psilocybin can occasion mystical-type experiences having substantial and sustained personal meaning and spiritual significance”